4 powody, dla których warto mieć dziewczynę-metalówę

1. Makijaż

Zapewne wiesz ile czasu spędza przeciętna kobieta przy makijażu, prawda? „Oh… tu brakuje brązera, tam za mało pudru, a tutaj nie dojechałam korektorem… Jezu, nie wyjdę z domu do wieczora.” – Tak się dokładnie to przedstawia. Jak to wygląda u naszej metalówy, punkówy czy co tam kto woli? Tusz do rzęs, eyeliner i gotowa do wyjścia. Ograniczenie do minimum, a i tak jest ślicznie.

No i ta oszczędność czasu, prawda?

2. Ubiór

Zgadnij co tutaj się pojawia oprócz znanego już nam oszczędzania czasu. Zgaduj. Śmiało!
Tak. Masz rację. Oszczędność finansowa.
Nie usłyszysz tekstu typu „Kochanie, słuchaj, potrzebuję torebkę z nowej kolekcji Armaniego, buty od Chanel i sukienkę Gucci’ego!” O nie, nie! Nasze panny słuchającego ciężkiego brzmienia są mało wymagające, jeżeli o to chodzi. Glany, kostka – drogie, ale służy kilka lat, no i nie potrzebuje wymieniania całej garderoby co kwartał. Brak zapotrzebowania na sryliardy innych rzeczy.

3. Biżuteria

Unikamy porannego:
„*histeria* Nie mam dodatków! *histeria, która zaczyna przeradzać się w płacz* JA TUTAJ NIC NIE MAM!”
Jak jak wspominałam: liczy się minimum!
Jedynym problemem jest „Hm… pieszczoch czy dwa rzemyki?”
Kolczyki to też żaden problem. Jakiś ćwiek, agrafka, albo kompletny brak. (w sumie bez kolczyków jest bezpieczniej)

4. Wyjścia

Pomysł na wyjście? Koncert to chyba jedno z najlepszych rozwiązań.
Normalnie za wyjście na koncert z panną słuchającą dość popularnych zespołów – musiałbyś rezerwować bilety miesiące wcześniej i płacić gruby hajs za wejściówki.
W naszym przypadku, (jeżeli nie ma na prawdę dobrych koncertów znanych zespołów) dobrą alternatywą jest wypad na posłuchanie podrzędnej kapeli, które mimo, że nie są znane na szerszą skalę – są na prawdę świetne! No i wejściówka kosztuje mniej niż przejazd komunikacją miejską przez całe miasto.
Nie zapomnijmy też o tym, że takie wystąpienia są praktycznie co tydzień!

(Nie)stety taka alternatywna nie jest dobra dla każdego, ale jeżeli głowa Ci nie puchnie od „kociego wycia i darcia japy” to nie warto poddawać się stereotypowi „Zabierzcie ją! To satanistka i pewnie zjadła dwa koty na śniadanie” (chociaż nie zaprzeczajmy, koty na śniadanie to nie najgorszy pomysł :D)

Reklama
Skomentuj
PRZEWIŃ W DÓŁ, ABY PRZECZYTAĆ NASTĘPNY ARTYKUŁ
Wyślij znajomemu