Ta rodzina tworzy własne kartki świąteczne od 6 lat i stają się bardziej szalone, gdy dorastają dzieci!

Bergeroni mogą wysyłać najbardziej niezręczne kartki świąteczne, ale Stanleyowie również wiedzą, jak w to grać. Ta rodzina z Charlotte w Północnej Karolinie używa tego samego formatu, aby uchwycić istotę wychowywania chłopców, a w tym roku do zabawy przyłączyła się młodsza siostra.

„Za pierwszym razem, gdy próbowaliśmy zrobić tradycyjne zdjęcie kartki świątecznej, mieliśmy zabawnie złe wyniki.” – powiedział Jonathan Stanley. „Byliśmy młodymi rodzicami z rocznym dzieckiem i wszystko poszło nie tak – dziecko cały czas płakało, było wietrznie, oświetlenie się zmieniało. Jeśli dwójka z nas wyglądało dobrze, trzecia osoba mrugała. Śmialiśmy się tak bardzo z tego, jak złe były te zdjęcia, że ​​zdecydowaliśmy się je po prostu wysłać, a nasza rodzina to uwielbiała. Stamtąd narodziła się tradycja – zamiast wysyłać idealne kartki, wysyłaliśmy coś, co reprezentowało chaos rodzicielstwa.”

„Na początku moja żona przewróciła oczami i powiedziała, że ​​dobrze, spróbujemy.” – powiedział. „Nie miałem pojęcia, czy zainscenizowana scena miałaby sens, czy byłaby zabawna, ale zdecydowaliśmy się na to i po prostu zadziałało. Dzieci uwielbiają to, ale kiedy widzą końcowy produkt, muszę stale im przypominać, że jest przerobiony i nie próbowaliśmy go w prawdziwym życiu. Czasami martwię się, że wkładam pomysły w ich głowy!”

Na powierzchni Jonathan próbuje sprawić, by scena była przyjemna estetycznie, jakby to była reklama Pottery Barn. Magia dzieje się jednak, gdy spojrzysz trochę bliżej i zorientujesz się, że życie tej rodziny jest całkowicie poza kontrolą. „Staram się również, aby było możliwie jak najbardziej realistycznie – większość sceny jest kręcona praktycznie i staram się zminimalizować Photoshop wymagany do uzyskania najlepszych rezultatów. Dzisiaj większość ludzi ma mocne oko na rozpoznawanie, kiedy coś jest fałszywe, więc celem jest, aby było to na tyle realne, aby pytali, jak to zrobiliśmy.”

„Najtrudniejsze jest sprawienie, by dzieci wyglądały we właściwym miejscu i utrzymywały właściwą pozę – zwłaszcza gdy były młodsze.” – dodał Jonathan. „Używamy wielu sztuczek, takich jak umieszczanie dzwonów na słupie, a następnie trzymanie go w miejscu, w którym powinna znajdować się ich linia wzroku itp. Robimy zdjęcia każdego dziecka osobno, a następnie łączymy to wszystko razem… ale jeśli statyw zostanie zderzony, zrujnuje efekt i musimy zacząć od nowa. Nasi przyjaciele i rodzina byliby bardzo rozczarowani, gdybyśmy w tym momencie wrócili do normalnych kartek.”

Reklama

Skomentuj
PRZEWIŃ W DÓŁ, ABY PRZECZYTAĆ NASTĘPNY ARTYKUŁ
Wyślij znajomemu