Wprowadzenie
Nauczyciele prowadzą zajęcia, ale opinie przepływają w obie strony. W internecie pojawiają się setki śmiesznych, szczerych i momentami złośliwych ocen pozostawionych przez studentów — dowód na to, że „oceny pracy” mogą bawić równie mocno co same wykłady.
W salach wykładowych kryje się mnóstwo barwnych postaci, gotowych do zaskoczenia dowcipem w najmniej oczekiwanym momencie.
#1

Na ostatnich zajęciach z rachunku 3 profesor opowiadał o opiniach, które o nim czytał. Najczęściej wspominana: „Ma dziwną budowę ciała i wymachuje rękami, żeby pokazać figury 3D”. Odpowiedział: „Mimo że macham rękami, nie uważam się za dziwnie zbudowanego. Spójrzcie na mnie… to 100% ciało matematyczne”.
#2

Jedna z moich wykładowczyń z przedmiotu pisarskiego miała swoją ulubioną recenzję: „Dobra nauczycielka, ale mogłabym się lepiej skupić, gdyby nie wyglądała jak hobbitka.”
#3

Mój chłopak miał opinię o swojej obsesji na punkcie Rzymian. Uczył klasyki — nie spodziewam się, żeby to kogokolwiek zaskoczyło.
#4

Znam nauczyciela ze szkoły średniej, który każdemu każe oceniać go na portalu i dodawać coś „mątnego”. Ma pełno opinii typu: „Świetne zajęcia, ale chyba widziałem kiedyś mackę wystającą z jego szuflady”.
#5

Pewnego semestru pomagałem starszej profesor przy badaniach. Była jedną z najbardziej zdezorganizowanych osób, jakie znam. Jeden z komentarzy idealnie to podsumował: „Chyba nie zdawała sobie sprawy, że jest profesorem. A przy okazji mam wrażenie, że nie wiedziała, że mieszka w stanie Wisconsin”.
#6

Nie profesor, ale prawdziwe dzieło: student opisał brwi wykładowcy tak: „Jego brwi pasują do człowieka z rzadko spotykaną w naturze perfekcją. Sterczą z czoła z upartą arogancją jak żywopłot bougainvillei… niczym para owłosionych gąsienic w namiętnym pocałunku”.
#7

Jeden z moich wykładowców w ocenie miał: „wiedza, świetny, zabawny. pije dwie butelki Snapple na zajęcia. pragnienie to jego jedyna słabość”. To… zgodne z prawdą.
#8

Jako asystent w rachunku miałem trzy rodzaje opinii: dobre, złe bo „za trudne” albo narzekania na moje pismo. Jedna z pamiętnych: ktoś napisał, że ściągam obrączkę przed zajęciami, bo pewnie chcę poderwać studentki — choć nigdy nie byłem żonaty ani nie nosiłem pierścionka.
#9

Mój ulubiony wykładowca wprowadzenia do geologii kochał skały ponad wszystko. Opinie z portalu mówiły m.in.: „Jim kocha dwie rzeczy: skały i nauczanie o skałach!” oraz „Zostaw telefon w aucie. Nie spóźniaj się. Przygotuj się na to, że zostaniesz zmiażdżony”. Studenci pisali też o tym, jak bardzo go podziwiają — dosłownie: mówiło się, że on ROCKS (świetny słowny żart).
#10

Jako TA miałem studenta, który nigdy nie pojawił się na zajęciach. W anonimowej recenzji napisał, że nie oblałby tego kursu przez mnie, tylko dlatego, że rodzice chcieli, żeby był lekarzem — dopiero po porażce mógł wreszcie wybrać przedmioty, które naprawdę lubi.
#11

„Nasz profesor od harmonii klawiszowej ma doświadczenie w tym, jak *Handel* dużym organem.” — słowna gra słów, którą doceni każdy muzyk.
#12

Trener Jusjerm miał zaskakująco rozległą wiedzę o Harrym Potterze i mocne zdanie na temat rapu lat 90.
#13

„Pan X to piękny i inteligentny człowiek, inspiruje innych do wielkości. Jednak jego nagłe zmiany w wyglądzie zarostu bywają niepokojące.” — admiracja z przymrużeniem oka.
#14
Uczę zaawansowanych kursów lotniczych. Jeden z komentarzy studenta brzmiał: „Nikt nie nauczył mnie tyle, a jednocześnie nie sprawił, żebym czuł się tak głupio. Wciąż tu wracam, bo dobrze się czuję, gdy w końcu coś zrobię dobrze po tym, jak mi powiedziano, że jestem [głupi]”. I w sumie nie miał racji — trochę prawdy w tym jest.
#15

Mój tata, profesor, chwali się opinią, w której ktoś pisał, że „czasami mam ochotę go ugryźć”. To jedna z tych recenzji, z których jest dumny.
#16

Student twierdził, że chwaliłem się przed klasą, że jestem poszukiwanym przestępcą. Do dziś nie mam pojęcia, skąd to się wzięło.
#17
Jeden z recenzentów napisał: „ruchu w klasie tak mało, że mucha umarła na jego głowie i nie spadła, dopóki nie wstał na koniec dnia”.
#18

Ktoś napisał, że wyglądałem jak potomek Gwen Stefani i Henry’ego Rollinsa — wziąłem to za komplement.
#19

Nieśmieszna historia z ósmej klasy: jeden z uczniów napisał, że będzie śledzić nauczycielkę i wysadzi jej dom. Policja została wezwana, a cała klasa przesłuchana. Ciekawe doświadczenie.
#20

Byłem kiedyś TA i ktoś opisał mnie jako „coś pomiędzy Rachel Maddow a Justinem Timberlakiem”. Z kolei profesor, którego znałem, dostał recenzję po japońsku: tłumaczyło się to jako „wow, jesteś pyszny”. Nie wiadomo, czy to flirt, czy próba pokazania znajomości języka.
#21

Ulubiona recenzja mojego profesora biologii: „Kiedyś lubiłem biologię, teraz już nie. Mogłembym wyleczyć raka, ale przez [nazwisko profesora] tego nie dowiemy się nigdy. Umocnił mnie w wyborze chemii”.
#22
Przeczytałem kiedyś: „Gdybym miał tylko jeden dzień życia, spędziłbym go na twoich zajęciach, bo tam czas ciągnie się w nieskończoność.”
#23
Były wykładowca prowadził laboratorium dendrologii. Recenzja brzmiała jak drzewny żart: „Te zajęcia nie były ‚ocidental’. Po prostu przyjdź, ucz się, a zdasz — Acerujesz ten kurs. Yew (wordplay) nie pożałujesz.”
#24
Bywało, że po trudnym egzaminie matka profesora dzwoniła, płacząc, bo ktoś napisał negatywny komentarz. Następnego dnia komentarze były pełne: „Dr X to świetny nauczyciel! Jego mama powinna być dumna!” — trochę podejrzane, ale zabawne.
#25

Jako TA słyszałem, że „wszyscy asystenci to najgorsi poprawiający”. Jedyny pozytywny komentarz, który dostałem, dotyczył tego, że piekłem ciastka — „ŚWIETNE CIASTKA!”.
#26
Nazywano mnie „overlordem”. Jestem nieśmiałym, cichym profesorem matematyki, więc raczej dumny z tego przydomka.
#27
Mój tata dostał opinię: „Wygląda trochę jak Bill Murray i ma podobne poczucie humoru”. Może coś w tym jest.
#28
„Przyszła na zajęcia pół pijana” — ktoś napisał o prowadzącej zajęcia z kompozycji. Nieprawda, a słowo „waisted” (zamiast leased/waist) wprowadziło dodatkowy dreszcz zażenowania.
#29

Mój tata kiedyś dostał ikonę papryczki chili jako ocenę — dla mnie to przezabawne.
#30
Sprawdziłem kiedyś recenzje znajomego i większość brzmiała: „Wolałbym patrzeć, jak schnie farba — byłoby też łatwiej zrozumieć”.
#31
Mój tata wykładał na poziomie magisterskim i ktoś napisał tylko: „bierz kurs na własne ryzyko”. Dostał też papryczkę chili — ciekawe doświadczenie na wydziale inżynierii komputerowej z przewagą studentów płci męskiej.
#32
Jeden student narzekał, że mój kurs pisania dla pierwszego roku był zbyt prosty: jeśli przychodziłeś, brałeś udział, robiłeś lekturę i zadania, dostawałeś łatwe A. Moja reakcja: dziękuję?
#33

Nie jestem nauczycielem, ale widziałem recenzję: „JEDYNE RZECZY GODNE STOPNI W TWOJEJ SALI TO KĄTOMIERZE…” — kapitalne, z przymrużeniem oka.