
Jasnowidze to osoby, które twierdzą, że mają nadprzyrodzone zdolności — czytanie myśli, kontakt z zmarłymi czy przewidywanie przyszłości. Krytycy uważają, że to sztuczki lub omamy, ale bez względu na opinię nie brakuje ludzi, którzy korzystają z takich usług.
Dużą rolę odgrywają opinie klientów. Postanowiliśmy zebrać opowieści z internetu — historie, w których autorzy są przekonani, że przepowiednia faktycznie się sprawdziła.
Tak. Powiedziała, że stracę 25 dolarów tego dnia.
Jej opłata wynosiła 25 dolarów.
Okazało się, że miała rację.
Poszedłem do wróżki na lunaparku mając jakieś 20 lat. Powiedziała, że poślubię Leona (Leo). Odpowiedziałem, że już jestem żonaty i moja żona jest zodiakalnym Lwem. Ona na to: „Nie, nie o tę osobę chodzi”.
15 lat później, po drugim nieudanym małżeństwie, poznałem miłość życia — mężczyznę o imieniu Leo.
Miałem 24 lata, gdy wróżka powiedziała, że będę miał dwoje dzieci. Odpowiedziałem, że nigdy nie chcę mieć dzieci. Ona się spierała. Teraz mam dwoje dzieci… a nie. Jestem szczęśliwie bezdzietny i musiałem się tym podzielić.
Widziałem wielu wróżbitów w mediach i znam przyjaciół, którzy wierzyli i korzystali z odczytów — większość to bzdury. Strata czasu i pieniędzy.
Zatrzymałem się w hotelu, gdzie w lobby była wróżka „dla zabawy”. Powiedziała, że wkrótce będę mieć dziecko. Zaśmiałem się — kilka miesięcy wcześniej urodziłem już dziecko. Dziś moje dzieci mają 21 i 20 lat.
35–40 lat temu wróżka powiedziała, że zobaczyła w moim życiu czterech mężczyzn, z którymi będę niezwykle związany i z którymi nigdy nie będę bliżej z nikim innym. Wkurzyłem się, bo myślałem, że mówi o czterech mężach. Okazało się, że mam czterech synów. Dziś jesteśmy bardzo blisko — są najlepszymi ludźmi, jakich znam.
Mam prostą zasadę: jeśli wróżka nie wita mnie przy drzwiach po imieniu, to nie jest wystarczająco dobra wróżka.
W 1994 roku czytająca karty powiedziała, że w końcu skończę z mężczyzną pracującym przy dużych maszynach. Wtedy mój partner był szefem kuchni i martwiłem się, że się rozstaniemy. 11 lat temu mój partner został operatorem ciężkich maszyn. Jesteśmy razem 34,5 roku — chyba miała rację.
Pewna wróżka mówiła o „sarna” albo słowie „fawn” jako oznaczeniu jedynaka. Mieszkałem wtedy w Tajlandii i zapytałem lekarza, jak się mówi „deszcz” po tajsku — on odpowiedział „fawn”. Tego dnia, gdy przyszła na świat moja córka, przechodziliśmy przez dziedziniec i lało jak z cebra. Lekarz powiedział: „widać, że w końcu nadeszła twoja burza”.
Wróżka-medium powiedziała mi, że miałam syna, „który nigdy się nie urodził”. To było prawdą — miałam przerwaną ciążę w młodości i nigdy nie zdradziłam nikomu wymyślonego imienia. Wróżka podała dokładnie to rzadkie imię.
Dwa przykłady: palmistka powiedziała 10‑letniej mi, że nie dożyję 18. Wystraszyła mnie strasznie — dożyłem. 15 lat temu kobieta z Syrii czytała mi fusy z kawy i zapowiedziała niespodziewaną podróż, niespodziewane pieniądze, awans, ukrytą drzwiczki w starym domu i znalezienie czegoś wartościowego w ogrodzie. Wkrótce ciotka dała mi 5000 dolarów i zabrała w podróż, po powrocie dostałem awans i podwyżkę. Potem znalazłem ukryte drzwiczki w warsztacie — pełne tylko łupinek i odchodów gryzoni, ale to były faktycznie ukryte drzwiczki. Później wykopałem słoik z tanim krzyżykiem. Część prognoz się sprawdziła i kobieta prawie zemdlała, gdy usłyszała, że 4,5 rzeczy była trafnych.
Miałem sesję u wróżki, która powiedziała, że opiekuje się nade mną starsza kobieta z problemami z rękami. Niedawno zmarła moja babcia, która miała straszne zapalenie stawów dłoni — to dało mi poczucie ukojenia.
W 1999 roku tarot przepowiedział mi trudny poród — wtedy nie planowałam dzieci. W 2003 byłam w szpitalu 80 dni przed porodem z powodu niewydolnego szyjki macicy. Moja córka urodziła się zdrowa. Potem w 2018 wróżka zapowiedziała nowego niemowlaka w rodzinie — tydzień później moja siostra ogłosiła, że jest w ciąży w wieku czterdziestu paru lat.
Wróżka powiedziała, że w mieście, do którego się przeprowadzam, jest mężczyzna, którego poślubię. Opisała go co do joty: blond włosy (choć on farbował na czarno), brązowe oczy i bardzo specyficzne, niszowe zajęcie. Powiedziała też, że jego imię to George — okazało się Greg. Dodatkowo przewidziała, że będę pracować w telewizji i modzie. Nienawidzę mody, a jednak dostałem pracę w programie o stylu ubioru.
Wróżka powiedziała mnie i mamie, że dziadek coś mówi o piecu — „sprawdźcie piec”. Okazało się, że mieliśmy wyciek tlenku węgla. Specjalista był zaskoczony, że nasz kot wciąż żyje.
Na kiermaszu halloweenowym, mając 10 lat, powiedziano mi, że nie mieszkam z obojgiem rodziców i że w moich wczesnych 30. latach znowu będę z obiema osobami. Powiedziano też, że mój brat poślubi kobietę z Chin. Wszystko się sprawdziło — byłem adoptowany i mój brat poślubił kobietę z Chin. Obecnie mam prawie 63 lata i w kraju panuje pewne napięcie polityczne, o którym wróżka wspominała.
Na targach wróżka powiedziała, że w mojej rodzinie jest bardzo małe, poważnie chore dziecko, o którym „nikt nie wie”. Miesiąc czy dwa później kuzynka dowiedziała się, że jej córka ma białaczkę — była to rodzinna tragedia i wróżba nadal mnie prześladuje.
W college’u ładna dziewczyna poprosiła, czy może mi czytać z dłoni. Powiedziała, że zabiorę ją na imprezę następnej soboty. Musiałem zaprzeczyć — pracowałem, a poza tym jestem gejem. To nie była trafna prognoza.
Palmistka powiedziała mi, że będę miała troje dzieci. Chciałam dwójkę, ale druga ciąża to były bliźnięta — w sumie troje, jak przewidziano.
Powiedziano mi, że napiszę cztery książki. Napisałem cztery książki historyczne i naprawdę nie mam ochoty na kolejną. Powiedziała to wczesnych latach 2000.
Wróżka powiedziała, że przyjdzie do mnie duch znajomego Daniela i że „on jest w porządku i zaraz mnie zobaczy”. Daniel zmarł rok wcześniej i wróżka poprawnie opisała jego chorobę serca. Później zacząłem mieć przewidzenia i sny, które potem się sprawdzały — poznałem żonę z Indonezji, którą widziałem we śnie jako kobietę z długimi ciemnymi włosami.
W dwudziestce poszedłem do wróżki dla zabawy. Powiedziała, że skończę w innej branży, poślubię kogoś „z dłońmi jak u artysty” i zamieszkam w miejscu, o którym wcześniej nie myślałem. Wszystko to dziwnie się ziściło — może nie dzięki magii, raczej dzięki umiejętności czytania wzorców i wpajaniu myśli.
Przyjaciółka zabrała mnie na urodziny do tarotystki — godzinna sesja, przewidziała zmartwienia, które się nie spełniły, ale dała też wskazówki dotyczące związku, które były trafne. Inna wróżba w życiu mówiła o co najmniej siedmiu ciążach — miałam cztery porody i cztery poronienia. Ktoś inny przewidywał pożary w domu i rzeczywiście zdarzyły się dwa pożary; mąż zmarł w młodym wieku.
Spotkałem jednego prawdziwego jasnowidza. Używał tarota jako rekwizytu, bo samo wpatrywanie się w czyjąś duszę go męczyło, ale potrafił robić „czytanie na żywo” bez żadnych wskazówek — i trafiał w szczegóły. Odmówił czytania mi z powodu tego, że „niektórzy ludzie nie powinni być czytani”.
W późnych 20. latach zrobił mi wróżbę południowoafrykański uzdrowiciel. Część prognoz się sprawdziła. Przez jakiś czas martwiłem się złymi przepowiedniami, aż w końcu pomyślałem: „a co jeśli wróżka się myli?”
W 1989 roku wróżka na ulicy w Tajlandii powiedziała, że dożyję 83 lat. Mam teraz 58 i wciąż żyję, więc to działa… póki co.
Gdy miałem 30 lat, wróżka zobaczyła we mnie dwoje dzieci i zapytała o „mężczyznę z pieniędzmi”. Osiem lat później zaszłam w ciążę z mężczyzną uznawanym za zamożnego. Na początku sesji pytała też: „Kto to Steve?” — wtedy to było imię mojego chłopaka.
Raz na wesołym miasteczku palmistryka przepowiedziała mi, że po gorzkim rozwodzie znowu się ożenię, a partner będzie miał imię zaczynające się na J. Kilka miesięcy później poznałam Jeffa — jesteśmy małżeństwem od 22 lat.
Byłem wróżką. Już jako młody człowiek potrafiłem przewidywać przyszłość i pokazywać ludziom rzeczy z ich przeszłości. Pomogłem wielu osobom. Przestałem, bo wizje bywały przykre, a poza tym czuję, że odkrywanie takich zdolności przyciąga uwagę istot, których lepiej nie prowokować.
Pewnego razu znajomy, który ma skłonności „jasnowidzące”, powiedział mi, że spotkam męża, ucząc angielskiego biznesmenom — dokładnie tak poznałam swojego męża trzy lata później.
W 1995 wszedłem do wróżki na ulicy w Chicago z facetem, z którym się spotykałem. Ona spojrzała i powiedziała: „zaręczysz się do końca roku”. Był luty. Spotkałem kogoś w marcu i zaręczyłem się w grudniu. Jesteśmy małżeństwem od 28 lat.
Czytam karty tarota dla zabawy. Daję wiele trafnych odczytów, ale „sztuczka” polega na podawaniu obrazów i wzorców, które klient sam interpretuje i dopasowuje do własnego życia. Nawet gdy są milczący, drobne reakcje dużo mówią.
Tarotystka przepowiedziała podróż nad wodę, spotkanie z bratnią duszą itp. Wszystko się spełniło, ale były to dość ogólne prognozy — nic nadzwyczajnego.
Znałem kobietę, która zawsze wygrywała na automatach i w loteriach. Przewidziała moją chorobę w wieku 35 lat, pandemię w 2020 roku, a nawet, że Trump wygra po raz drugi. Twierdziła też, że zostanie poszkodowana w wypadku w określonym tygodniu — wypadek się zdarzył, poświęciła się wtedy, aby ocalić córkę. Dlatego ufam jej, gdy mówi mi coś ważnego.
Opowiadałem już tę historię i spotkałem się ze sceptycyzmem. Mój przyszły mąż, jeszcze zanim mnie znał, usłyszał od wróżki sekwencję bardzo mało prawdopodobnych rzeczy: że pojedzie w podróż tego lata, że pozna kogoś ze Wschodu i poślubi tę osobę w ciągu dwóch lat. Zaprzeczał temu, ale wszystko się spełniło — dostał ofertę pracy w Japonii, a my zakochaliśmy się na odległość i pobraliśmy w niecałe dwa lata.
Koleżanka czytała mi dłoń w dwudziestce i powiedziała, że będę mieć pięcioro dzieci. Miałem przerwę po trójce, rozwód, a potem nowe małżeństwo, w którym partner miał dwoje dzieci — wszystko się zgadzało.
W gimnazjum miałem koleżankę, która naprawdę miała zdolności — trzymając w ręku czyjąś rzecz, potrafiła opisać wydarzenia z życia tej osoby. Kilkakrotnie trafiała w szczegóły, które nikt jej nie opowiedział.
Miałem kilka trafień, zaczynając od 19. roku życia — czytałem tarot i wykresy urodzeniowe dla znajomych. Przez lata dostałem wiele pozytywnych opinii, gdy prognozy rzeczywiście się spełniały.
Gdy byłem nastolatkiem, sekretarka mojej mamy robiła astrologię. Przeanalizowała mój horoskop i powiedziała: „Będziesz mieć szczęście — nie znaczy, że życie będzie łatwe, ale zawsze znajdziesz pomoc, gdy będziesz jej potrzebować”. Przez całe życie przekonałem się, że miała rację.
Byłem świeżo po ślubie w 1988 roku, przy obiedzie znajomy powiedział: „Ktoś tu jest w ciąży i to będzie najurokliwszy mały chłopiec!”. W lutym 1989 przyszedł na świat mój syn — najwspanialszy chłopiec i dziś wspaniały mąż i ojciec.
Moja mama interesowała się ezoteryką w latach 60. Jedna kobieta powiedziała, że będzie mieć trzy małżeństwa i dożyje 98 lat. Mój tata zmarł, gdy miała 70; niestety zmarła w 81. Nie wyszło do końca tak, jak powiedziano.
W 1990 byłem na imprezie z wróżkami. Powiedziano mi, że będę mieć trójkę dzieci — dziś moje dzieci urodziły się w 1996, 1999 i 2002 roku.
Wróżono mi bliźniaki albo dwoje dzieci bardzo blisko po sobie — miałem bliźnięta.
W moim rodzinnym mieście była wróżka tak trafna, że prowadziła wieczorne audycje radiowe, gdzie ludzie dzwonili po porady. Zawsze byłem ciekawy, ale nigdy nie poszedłem.
Na jarmarku palmistka powiedziała, że będę dwukrotnie żonaty, będę mieć dwóch synów i długo pożyję. Mój pierwszy mąż zmarł w wieku 63 lat, ponownie się ożeniłam, mam dwóch synów i mam 84 lata.
W 1986 wróżbita Bobby Drinnen powiedział, że mój syn i córka będą pracować w białych fartuchach. 10 lat później syn został rzeźnikiem, córka asystentką pielęgniarki — oboje w białych fartuchach. Powiedział też, bym kontrolowała hormony — kilka lat później zachorowałam na fibromialgię.
W 1995 tarot przewidział, że powiodą się nam zabiegi in vitro i będziemy mieć dwoje dzieci blisko siebie (między nimi 15 miesięcy), że wyprowadzimy się z okolic rodziny męża i osiągniemy stabilność finansową umożliwiającą wcześniejsze przejście na emeryturę z pokaźnym kapitałem. Nie przewidziano śmierci męża tak wcześnie, ale radzono dbać o jego zdrowie.
Mam niepraktyczną „zdolność” — wiem o niektórych rzeczach na chwilę przed ich zajściem, zwykle za mało czasu, by coś z tym zrobić. Przydaje się jedynie, gdy widzę kogoś zachowującego się niebezpiecznie podczas jazdy.
Noc przed wypadkiem samochodowym miałam uczucie niepokoju i powtarzające się sny o kraksie. Rano prowadziłam i na autostradzie musiałam podjąć decyzję w ułamku sekundy — hamować czy zjechać. Wybrałam hamowanie i uderzyłam w auto przede mną; gdybym zjechała, w lewym pasie pędziłby samochód i mogłoby być znacznie gorzej. Uratowało mnie to przeczucie ze snu.
Moja rodzina co lato wynajmowała dom nad plażą w New Jersey w latach 50. i 60. Było stoisko z tatianą z Mińska — palmistryka, która w przyciemnionym pokoiku przy stole z kryształową kulą przepowiedziała mi długie życie, trzy dzieci, różne prace i rytualne przejście duchowe. Dziś mam 71 lat, trzy dzieci, przeszedłem przez wiele trudnych okresów i faktycznie Tatiana miała wiele trafień.
Jedna przepowiednia, która się nie sprawdziła, dotyczyła zawalenia się parkingu w centrum handlowym — wróżka Jana Dixon przewidziała katastrofę, potem przypisywała sobie inne zdarzenia. Część prognoz bywa trudna do zweryfikowania.
Historia inna niż moja: kobieta A poszła do wróżki, by skontaktować się z babcią. Nie udało się, ale wróżka nalegała, że ktoś pyta „gdzie jest dziecko?”. To skierowało A do mężczyzny, którego rodzina ukryła nieślubne dziecko — doszło do spotkania z dawno utraconym kuzynem.
Rozmawiałam z wróżką, która powiedziała, że moja córka nosi środkowe imię mojej mamy, co okazało się prawdą — moja córka ma to samo drugie imię co moja mama i babcia.
Mój dziadek powiedział, że będę mieć trzy miłości w życiu — miał rację. Ktoś inny przewidział układ płci dzieci: najpierw córka, potem dwóch synów blisko siebie (prawie bliźnięta), a potem znowu córka — i to też się zgadzało. Moja mama często miała „przeczucia”, które się sprawdzały.
W czwartej klasie Shelly Smith czytała mi dłoń i przepowiedziała długie małżeństwo. Za miesiąc minie 40 lat naszego związku. (Nie, nie poślubiłem Shelly.)
Sesja męża została nagrana na kasetę — odbyła się zanim się poznaliśmy. Wróżka powiedziała, że tego lata wyjedzie za granicę (on powiedział, że to niemożliwe), że spotka przyszłą partnerkę ze wschodniego wybrzeża, a w ciągu dwóch lat się ożeni. Wszystko się spełniło: pojechał za granicę, zaczęliśmy długi związek na odległość i pobraliśmy się po mniej niż dwóch latach.
Według badań z 2022 roku około 5 milionów Amerykanów zostało adoptowanych, a między 2% a…
Mamy dla Was prawdziwą ucztę dla oczu! Dla miłośników słodkości przygotowaliśmy zbiór najcieplejszych zdjęć pokazujących…
Najbardziej niepokojące historie to te prawdziwe. Duchy i potwory mogą przestraszyć, ale łatwo je zbagatelizować.…
Dla wielu ludzi autobus to po prostu środek transportu, ale kreatywni twórcy reklam widzą w…
Wprowadzenie Pewnie zauważyłeś już, że Wish — amerykańska platforma e‑commerce — nie oszczędza na reklamach.…
Pocałuj i zatańcz w każdym pięknym miejscu Przyjaciel kiedyś powiedział: pocałuj się w każdym pięknym…