Budzisz się rano i uświadamiasz sobie, że przed tobą kolejny dzień na tym padole łez.
Cudze nieszczęścia poprawiają humor, ale nie na długo. Wiesz, że możesz się cieszyć, kiedy komuś się nie powodzi, bo sam codziennie dostarczasz innym tysiące powodów do radości.
Łykasz, co się da, żeby nie czuć się tak wykończonym, mimo że już od dawna wiesz, że to wszystko placebo.
Nocą drą się pod oknem ci, którzy nie muszą rano wstawać – od świtu robole wprawiają w ruch swój młot pneumatyczny. Odnosisz wrażenie, że wiercą w tym chodniku dziury tylko po to, żeby je potem z powrotem zakopać. Znikąd pomocy.
Nie pamiętasz, kiedy ostatni raz czułeś się wyspany. Jak śpisz za krótko, przysypiasz potem w ciągu dnia, jak śpisz za długo, jest jeszcze gorzej. Odnosisz wrażenie, że mógłbyś w zasadzie spać cały czas, przespać życie budząc się tylko po to, żeby zrobić siku albo przewrócić się na drugi bok i z powrotem zasnąć.
Cały Twój dzień składa się z takich gówien. To uderzysz się o skrzynkę na listy, to zahaczysz małym palcem o framugę drzwi, ktoś popchnie Cię w tramwaju albo zatniesz się nożem do krojenia chleba. Twoje ciało jest mapą małych, upierdliwych wypadków.
W tym kraju nie da się normalnie zarobić, albo robisz to, co lubisz i nie masz na nic pieniędzy, albo robisz to, czego nienawidzisz i nie masz na nic czasu.
Myślałeś, że nie ma nic gorszego od mieszkania z rodzicami. Potem poznałeś swoich sąsiadów.
Niezmiennie od lat snujesz marzenia o tym, jak mogłoby wyglądać twoje życie. Lecz tutaj jest, jak jest, po prostu.
Nie wiesz jak to jest z tym Bogiem i nigdy się nie dowiesz, ale jeśli coś tam rzeczywiście jest, to musi cię naprawdę nienawidzić.
Krótkie radości, które przynoszą ci spotkania z synem psuje fakt, że jest on półdebilem.
Podobno uczucie dejavu oznacza jakiś błąd w twoim mózgu. A że panicznie boisz się schizofrenii, myślisz wtedy – oho zaczyna się.
Jeśli w pociągu jest jakiś pies, to jedzie z tobą w przedziale, jeśli do autobusu wsiądzie jakiś bezdomny, to zajmie miejsce obok ciebie, jeśli na kimś skończy się papier w kasie, to na tobie. Biednemu zawsze wiatr w oczy i chuj w dupę.
Gorsze od twojego życia są tylko feministki. Kiedyś to wszystko miało jeszcze jakiś sens, ale odkąd o gender rozmawiają nawet w publicznej toalecie, kiedy chcesz się spokojnie wysikać, zaczęło to przybierać znamiona zbiorowej paranoi.
Dość mówić, że podjąłeś złą decyzję. Nawet jeśli jesteś młody i możesz jeszcze wszystko zmienić, zwyczajnie ci się nie chce.
Standardowa reakcja po ukończeniu humanistycznego kierunku. Nawet jeśli całe życie jeszcze przed tobą, to i tak czujesz się, jakbyś przegrał je już na starcie.
Wpis został przygotowany przez Sceneo
Można śmiało założyć, że większość z nas doświadczyła przynajmniej jednej katastrofy związanej z włosami.
Często mówi się, że nie zasługujemy na psy. Albo że pod pewnymi względami są lepsze…
Wybór stroju gwiazdy — elegancka, dopasowana suknia, która podkreślała jej słynną rzeźbioną sylwetkę — wzbudził…
Łatwo zrzucić winę na nasze oczy, gdy widzimy zdumiewający widok, którego nasz mózg nie jest…
Czasami najzabawniejsze momenty zdarzają się, gdy najmniej się ich spodziewamy.
Trung Dong jest fotografem mieszkającym w Ho Chi Minh City w Wietnamie, który uwiecznia piękno…