Niki Boon rozpoczęła swoją przygodę z fotografią w Szkocji, gdzie pracowała jako fizjoterapeutka. Liczne podróże zdołały chwilowo osłabić jej zainteresowanie sztuką, lecz powrót do ojczystej Nowej Zelandii i czas spędzany w gronie najbliższych na nowo rozbudziły w niej potrzebę obserwowania świata przez obiektyw aparatu. Najnowsza seria zdjęć artystki ukazuje szczęśliwe dzieciństwo jej pociech, wychowywanych z dala od szkodliwej technologii.
„Z życiem na wsi bez wątpienia wiąże się wiele pracy.” – opowiada Boon – „Ale ta praca jest w większości tym, co naprawdę sprawia nam radość. To wspaniałe, że dzieci w naturalny sposób uczą się, że powinniśmy cieszyć się z tego, co dobrego robimy na co dzień. Wiedzą także, skąd pochodzi jedzenie oraz otrzymują cenne lekcje na temat życia i śmierci. To niełatwe, lecz niezwykle wzbogacające doświadczenia.”
Dzieci artystki są wychowywane w tradycyjny sposób – bez dostępu do telewizji i nowoczesnego sprzętu elektronicznego. Wierzy, że choć jej podejście może być uważane za niekonwencjonalne, w rzeczywistości uczyni jej pociechy szczęśliwszymi ludźmi, koncentrującymi się na prawdziwie istotnych wartościach. Ich codzienność wypełnia natura, wspólna zabawa i bezgraniczna miłość, którą Boon starała się jak najlepiej uchwycić w serii swoich czarno-białych fotografii.
W niedawnym poście na Instagramie światowa supergwiazda Beyoncé odniosła się do ciągłych plotek na temat…
Błędy podczas gotowania zdarzają się każdemu, wystarczy potraktować takie przypadki z odrobiną humoru.
W wyniku przełomowego obrotu wydarzeń Alejandra Marisa Rodríguez, 60-letnia prawniczka i dziennikarka, przełamała stereotypy, stając…
AAmy Revives jest już dobrze znaną artystką dzięki swoim przystępnym komiksom. Jednak Amy ma również…
W świecie często postrzeganym przez pryzmat czerni i bieli, jest coś magicznego w dodawaniu odrobiny…
Córka Victorii i Davida Beckhamów wywołała zamieszanie, ubierając halkę na przyjęcie z okazji 50. urodzin…