
Ostatnie badanie wykazało, że prawie co piąty klient przyznaje się do oszustwa przy kasie samoobsługowej. Niektóre sztuczki mają nawet swoje nazwy — „sztuczka z bananem”, „podmiana”, „sweethearting”. Jednak najdziwniejsze i najbardziej zdesperowane próby oszustwa zdarzają się osobiście, a pracownicy detaliczni podzielili się na Reddicie najbardziej absurdalnymi historiami.
Pracowałam w sklepie z dekoracjami, prowadzonym przez moją teściową. Starsza pani przyszła na zakupy i przy kasie oznajmiła, że ma zniżkę, bo jest mamą właścicielki. Odpowiedziałam głośno „BABCIA!” wyciągając ręce na powitanie — a ona wybiegła ze sklepu. Nota bene to nie była moja teściowa.
Pracowałem w sklepie z alkoholem. Facet spędził 10 minut przy półkach, po czym wsunął dwie butelki drogiej whisky pod spodnie i wyszedł. Zadzwoniłem po policję i nagrałem zapis. Godzinę później ten sam gość wrócił z butelkami i zażądał zwrotu gotówki twierdząc, że się pomylił przy zakupie — akurat wtedy weszła policja i zabrała go w kajdankach.
Nasza pizzeria tylko na wynos — nie dowozimy. Pewna klientka zadzwoniła bardzo zdenerwowana, że nie dowiozę jej pizzy, bo „zna właściciela osobiście”. Odpowiedziałam, że jestem córką właściciela i nadal nie dowozimy. Po prostu się rozłączyła.
Ktoś przyniósł kupon na bezpłatne iPody z dopiskiem „gwarantowane i opłacone przez Billa Gatesa”. Zapytałam, dlaczego Bill Gates miałby płacić za produkt Apple. Osoba wyszła ze sklepu.
Kobieta przyszła do sklepu i chciała zwrotu towaru — ale nie przyniosła w ogóle przedmiotu, który chciała zwrócić.
Pracowałem w obsłudze klienta, odbierałem telefony. Zadzwonił ktoś podający się za wsparcie techniczne i polecił mi wypisać kartę podarunkową na 100 dolarów, wpisać, że zapłacił gotówką i podać mu numer — miał to „zaktualizować”. Wiedziałem, że to oszustwo, więc udawałem, że wykonuję polecenia. To była chyba najzabawniejsza próba wyłudzenia, jaką widziałem.
Ktoś przyszedł zwracać dziesięciokilogramową paczkę lodu, bo — jak twierdził — rozpuściła się „zbyt szybko” i był w środku tylko pusty worek.
Pracowałem w sklepie spożywczym. Mężczyzna chodził przy drzwiach i potrząsał plastikową torbą — aż rozpadła się butelka wina i powstała plama o zapachu przypominającym czarną wiśnię. Facet domagał się wymiany butelki. Odesłałem go z informacją, że nie mamy butelek z „czarną wiśnią” — wino nie pachnie jak napój owocowy — i sprawa zakończyła się przy wyjściu.
W lokalu sprzedawaliśmy lody typu soft-serve, ale maszyna tego dnia była zepsuta i nic nie sprzedaliśmy. Kobieta twierdziła, że jej córka upuściła loda i poprosiła o nowy. Gdy powiedziałem, że maszyna była niesprawna, zrobiła się czerwona i wyszła, mówiąc, że pewnie to był inny punkt.
Kobieta wzięła z półki kurczaka rotisserie, usiadła w strefie konsumpcji, zjadła 85% produktu gołymi rękami, po czym przyniosła ogryzek do obsługi i próbowała zwrócić towar.
Pracowałem w sklepie z grami. Pewna klientka wybrała drogi sprzęt i przy kasie podała „kartę kredytową” wydrukowaną domową drukarką. Kazała mi ją zeskanować — nie miała paska magnetycznego. Poprosiła, bym ręcznie wpisał numer — odmówiłem. Zapowiedziała, że wróci z gotówką i się nie pojawiła.
Mężczyzna przyszedł z receptą na Adderall dla syna. Raporty wykazały wiele realizacji na różne nazwiska i apteki, w tym jedną zaledwie kilka dni wcześniej, więc odmówiliśmy wydania. Ojciec wrócił i błagał, że syn potrzebuje leków na urodziny — ewidentnie mężczyzna próbował wykorzystać receptę by sam brać leki. Odmówiliśmy.
W Best Buy facet oddał „stary” laptop i żądał zwrotu, twierdząc, że w pudełku był inny, uszkodzony sprzęt. Laptop nie włączał się, ale dysk twardy działał i zawierał zdjęcia właściciela. Okazało się, że oddał swoje stare urządzenie, a nowy laptop miał przywieźć dopiero po upomnieniu — przyniósł go i już nigdy do nas nie wrócił.
Sprzedawałem kiedyś telefon. Klient wrócił następnego dnia z pękniętym ekranem i twierdził, że uszkodzenie było już przy odbiorze. Nie pamiętał, że to ja go obsługiwałem, więc wymiana nie wchodziła w grę.
Pracowałem w lokalu, który był zamknięty na remont przez tydzień. Jeden facet zadzwonił i twierdził, że dzień wcześniej źle wydaliśmy mu zamówienie na drive-thru i zażądał nowego. Kierownik ledwo powstrzymał śmiech, wyjaśniając, że byliśmy zamknięci.
W liceum, pracując w KFC, mieliśmy gościa, który zamawiał porcję i udawał, że mu nie dali kurczaka — w rzeczywistości wyjmował gorące udka z pudełka i chował do kieszeni. Kiedy zażądałem pokazania kieszeni, znalazłem całe ich mnóstwo.
12 września 2001 roku zadzwonił facet i stwierdził, że jego podkaszarka była w World Trade Center i zniszczyły ją ataki terrorystyczne — chciał wymiany na gwarancji. Absurdalna próba wyłudzenia z tamtych dni.
W stacji benzynowej mężczyzna wyjął włos z własnej głowy i wetknął go do kupionej kanapki, po czym zażądał zwrotu pieniędzy.
W Aldi klient codziennie oddawał prawie pusty karton mleka, twierdząc, że jest zepsute, i wymieniał go na nowy z pełnym zwrotem pieniędzy. Robił to prawie codziennie przez dwa tygodnie, dopóki menedżer nie położył temu kres.
Przy strzyżeniu włosów w barbershopie weszła kobieta obandażowana, opowiadając tragiczną historię i prosząc o pieniądze. Fryzjer spokojnie dokończył kolejkę klientów, a potem zadzwonił po policję — dama nie spodziewała się takiego obrotu.
Klientka zadzwoniła do firmy z reklamacją, że mój pracownik miał koszulę rozpiętą — chciała kuponów. Robiła z tego ogromny problem i niemal przypłaciłem to oficjalnym upomnieniem.
Pracowałem na kasie w dużym sklepie. Podeszła kobieta ze stosem mocno zużytych ubrań i opowiedziała, że syn właściciela jest w więzieniu i nie potrzebuje ich — chciała pełny zwrot w cenie detalicznej. Mimo mojej odmowy menedżer oddał jej żądaną kwotę. To była suma większa niż moja pensja za kilka zmian.
Młody chłopak przyszedł i mówił, że bardzo potrzebuje prezerwatyw, ale nie ma pieniędzy — żalił się, że inaczej straci dziewictwo tej nocy. Zlitowałem się i kupiłem mu je sam.
Ktoś oddał odkurzacz, a pracownik odstawił pudełko z powrotem na półkę bez sprawdzenia zawartości. Następny klient otworzył pudełko przy kasie i okazało się, że w środku była wielka puszka buraków w zalewie zamiast odkurzacza.
Pracuję w kinie i mieliśmy promocję. Kobieta twierdziła, że poprzedniego dnia dali niewłaściwy napój jej mężowi, przez co trafił do szpitala z „brakiem insuliny” — opowieść była pełna sprzeczności. Sprawdziłem raport sprzedaży i okazało się, że na seans, o którym mówiła, nie sprzedano żadnych biletów. Odeszła bez dalszych wyjaśnień.
Kobieta chciała zapłacić czekiem i okazało się, że jej dowód tożsamości wyglądał jak wydrukowany fragment z papieru. Kiedy odmówiłem przyjęcia, próbowała namówić chłopaka, by wszedł w konflikt — on się tylko zaśmiał i wyszedł, a ona została cała w płaczu.
W okresie promocji klientka przyszła na Boxing Day i zdecydowała się użyć kuponu obowiązującego od następnego dnia — powiedziałem, że nie można łączyć zniżek. Wracając następnego dnia próbowała wymusić skumulowanie rabatów i oskarżyła mnie o kłamstwo. W innym miejscu pracy ktoś próbował oddać podróbkę kosmetyku — zamiast maski w pudełku znajdowała się puszka tuńczyka.
Przy kasie kobieta odkleiła kod z taniego produktu za 4 dolary i nakleiła go na droższy za 25, a potem udawała zdziwioną. Innym razem grupa próbowała użyć fałszywych kart, wpisując różne numery podczas rozproszenia kasjera — dzięki czujności udało mi się ich powstrzymać przy próbie wyniesienia towarów na około 500 dolarów.
W Little Caesars kobieta przyszła z pudełkiem po pizzy, twierdząc, że wczoraj kupiła przypaloną i chce nową. W pudełku zostały jednak tylko dwa kawałki z poprzedniego dnia. I choć to mała kwota, pracownicy czasem wolą uniknąć kłótni i wymienić produkt.
Mężczyzna chciał zwrócić nieotwarty pakiet papierosów kupiony „wcześniej tego dnia”. Otworzyłem sklep rano i go nie widziałem. Marka z kolei nie była w naszym asortymencie. Gdy poprosiłem o paragon do weryfikacji, facet się zaciął i ostatecznie zabrał papierosy ze sobą — nieudana próba szybkiego zarobku na zwrocie.
To tylko wybrane historie — granica między bezczelnością a desperacją klientów potrafi być bardzo cienka.
Potrzebujemy przypomnienia, że świat może być piękny Od miłosnych historii po siłę wytrwałości Od romantycznych…
Życie potrafi zaskakiwać, a czasem dopiero po fakcie odkrywamy, jak blisko byliśmy katastrofy. Użytkownik Reddita…
Każda praca bywa trudna i wymaga poświęceń. Zawody związane z opieką psychiatryczną często są źle…
Według badań z 2022 roku około 5 milionów Amerykanów zostało adoptowanych, a między 2% a…
Mamy dla Was prawdziwą ucztę dla oczu! Dla miłośników słodkości przygotowaliśmy zbiór najcieplejszych zdjęć pokazujących…
Najbardziej niepokojące historie to te prawdziwe. Duchy i potwory mogą przestraszyć, ale łatwo je zbagatelizować.…