Była sobie kobieta imieniem Maria, była zaręczona z facetem o imieniu Józef. Mieszkali w Nazarecie, żyjąc w miłości, robiąc swoje rzeczy.
Pewnego dnia, anioł Gabriel odwiedził Marie, by powiedzieć jej, że jest w ciąży i jej dziecko jest dzieckiem Boga, a jego imię to Jezus. Maria była zszokowana.
Józef był zrozumiale zdezorientowany, bo w żaden sposób się do tego nie przyczynił.
Ale inny anioł odwiedził go we śnie i powiedział mu, że Maria mówi prawdę.
Na początku Józef myślał „Że coo?”, ale anioł go jakoś przekonał.
Mimo zaawansowanej ciąży, Maria i Józef udali się do Betlejem na zarządzony przez władze spis ludności.
Reklama
Gdy już dotarli byli wykończeni, ale wszystkie gospody były zajęte.
W końcu znaleźli stajnie, w której postanowili przenocować.
Tu wiaderko reprezentuje stajnie.
Tu też Maria urodziła syna i ułożyła go w żłobie do snu.
Anioł objawił się pasterzom obwieszczając dobrą nowinę. Nie mogli w to uwierzyć, więc wyruszyli w drogę, by ujrzeć je na własne oczy.
Gdy już dotarli, byli tak podekscytowani, że to słodkie dziecko jest Mesjaszem, że z wrażenia wyruszyli dalej by w szerzyć słowo.
Potem przybyli trzej mędrcy, przynosząc dary dla dzieciątka.
Wszyscy byli wniebowzięci tymi wydarzeniami i tak powstały święta Bożego Narodzenia.
Reklama