Mieszkanka Queensland, Lauren Ansell, przygotowywała pewnego dnia kolację ze swoim chłopakiem, kiedy niespodziewanie naszedł ich nieproszony gość. Był to dorodny pająk z rodziny spachaczowatych, odpowiadający rozmiarem talerzowi przeznaczonemu na porcję jedzenia. Miły wieczór przemienił się w noc terroru i obaw o zdrowie i życie właścicieli domu. Mimo że ich nowy zwierzak okazał się wobec nich niegroźny, już wkrótce przekonali się o tym, że bardzo łatwo go zdenerwować – wystarczyła jedna próba usunięcia go z wnętrza budynku. Usiłowanie zmiażdżenia przerażającego przeciwnika szklanymi drzwiami także nie odniosło skutku. Ogromnego pająka przestraszył się nawet zdumiony jego rozmiarem kot. Aragog, którego nazwano na cześć stworzenia znanego z przygód Harry’ego Pottera, najwyraźniej zniknął z otoczenia mieszkańców domu. Nie dał im jednak gwarancji, że już do niego nie powróci…
„Mieszkam w Australii od 11 lat, ale nigdy dotąd nie widziałem czegoś tak ogromnego. Gdybym zobaczył, pewnie od razu wskoczyłbym z powrotem do samolotu do Wielkiej Brytanii.”
„Dlaczego ten idiota pokazuje swojego kota pająkowi?”
„Spalcie ten dom! Jeżeli znalazł się jeden, to znaczy, że jest ich więcej! Lol, to jest takie łatwe dla ludzi, którzy nie boją się pająków, mówić, że ‘to nic wielkiego’ albo ‘nie jest taki duży’. Jasne, jasne…”