26 Najbardziej Absurdalnych Zasad, których Ludzi Zmuszano Przestrzegać

Ludzie rzadko lubią, gdy ktoś im rozkazuje. Odbiera to swobodę wyboru, poczucie sprawczości i wolność zachowania. Przypomina też niekiedy nieprzyjemne wspomnienia z dzieciństwa, kiedy rodzice decydowali o wszystkim, a my nie mieliśmy głosu.

Część zasad ma oczywiście na celu bezpieczeństwo. Inne natomiast — zwłaszcza te narzucane przez szefów czy nauczycieli — bywają skrajnie absurdalne. Ktoś zapytał online, jakie najbardziej niedorzeczne reguły obowiązywały w pracy lub szkole, i w odpowiedzi pojawiło się ponad tysiąc historii. Oto wybrane z nich.

#1

Podczas COVID szef kazał wszystkim nosić maski na spotkaniach Zoom — nawet jeśli byli w prywatnym biurze lub w domu. Naprawdę, Sharon?

#2

Chłopcom zabroniono krótkich fryzur typu buzz cut i włosów opadających poniżej uszu, a także spodenek. Dziewczyny takich zasad nie miały. W efekcie wielu chłopaków zaczęło nosić spódnice w upały albo zapuszczać koczki, a kilka dziewczyn zrobiło sobie buzz cut.

#3

W północnej Anglii zabrano dziewczętom prawo do noszenia spodni zimą — nowy dyrektor był religijny i narzucił absurdalne reguły. Wielu chłopaków pożyczyło spódnice i stawiło się w nich do szkoły. Zostaliśmy zawieszeni na dzień — po czym szybko zmienili zasady. Szkoda, bo spódnice są wygodne.

#4

Mój mąż ma obowiązek co roku przechodzić kurs z zakresu obchodzenia się z niebezpiecznymi chemikaliami — chociaż cały jego zespół pracuje zdalnie, z domowego gabinetu.

#5

Szef kazał mi zebrać loginy i PIN-y do telefonów i prywatnych skrzynek pracowników. Odmówiłam — i mnie zwolnił. (Na szczęście często zwalniał i potem przyjmował ludzi z powrotem, bo sam nie potrafił wywiązać się z umów.)

#6

Jeśli wielokrotnie spóźniałeś się na lekcje, dostawałeś trzydniowe zawieszenie. Za to jeśli wiedząc, że się spóźnisz, pojawiłeś się na początku drugiej lekcji — nic. Kara za spóźnienie, ale nie za opuszczenie zajęć — sensowna logika.

Reklama

#7

Po dwóch latach pracy zdalnej kazano nam wrócić do biura, bo „trzeba się integrować”, a potem wysyłano maile przypominające, żebyśmy się nie odzywali za głośno i nie socjalizowali za bardzo.

#8

Dostałam upomnienie za podarte dżinsy w liceum — chociaż zdarzyło się to na zajęciach z prac ręcznych, kiedy rozprułam je przypadkowo.

#9

W pierwszym roku liceum (1968) dostałem karę za noszenie spodni z szlufkami bez paska.

#10

W pracy z kosmetykami zabraniano nosić okulary, bo „klient powinien widzieć naszą skórę i makijaż”. Czyli wygoda i bezpieczeństwo wzroku nie miały znaczenia.

#11

Jako kierowca autobusu musiałem nosić kamizelkę odblaskową za każdym razem, gdy wyszedłem poza pojazd — nawet po skończonej zmianie i idąc cztery metry do zaparkowanego auta. Gdy powiedziałem, że jestem poza godzinami pracy, kazali mi i tak założyć kamizelkę. Odszedłem bez niej.

#12

Firma ograniczała, ile wody można wypić z dystrybutora — 16 uncji dziennie. Chodziłem z własnymi galonowymi butelkami, żeby pokazać, jak absurdalne to było.

#13

Nauczycielka wyrzuciła mnie z lekcji matematyki za „zbyt długie i czerwone włosy”. Ta pani potem straciła pracę — lub znalazła się pod opieką specjalistyczną.

#14

Miałam szefową, która wymagała, by wszystkie spotkania towarzyskie obejmowały cały zespół — bo ona i jej mąż nie mieli przyjaciół. Zmuszała też do obecności na „obowiązkowych” imprezach urodzinowo-świątecznych; jeśli ktoś nie szedł, wypytywała i gniewała się.

#15

Praca wymagała, by przychodzić 15 minut wcześniej, ale nie można było się „odbijać” przed oficjalną godziną rozpoczęcia. Efekt? Ludzie przychodzili punktualnie albo nawet kilka minut po czasie.

#16

Mieszkam daleko i podczas nadchodzącej zamieci szef kazał mi przyjechać. Dojechałem w śnieżycy i pięć minut po moim przybyciu zamknęli sklep z powodu tej samej burzy — a droga powrotna zajęła cztery godziny na 40 mil.

#17

Szef zakazał dwóm współpracownikom spotykać się poza pracą i nakazał rozmawiać w biurze tylko o sprawach służbowych.

#18

Zabraniano wchodzić w płaszczach do środka — nawet w zimie. Trzeba było zdjąć płaszcz przed przekroczeniem progu, bo inaczej można było zostać upomnianym, także podczas przerw i lunchu.

#19

W gimnazjum obowiązywał jednokierunkowy ruch po korytarzu (przeciwnie do ruchu wskazówek zegara) wokół całego budynku. Mój szafka była 20 stóp od wejścia, a pierwsza lekcja 20 stóp w przeciwnym kierunku, więc codziennie chodziłem wkoło całego budynku dwukrotnie — przez co często się spóźniałem. Nauczyciele twierdzili, że to zapobiega bójkom.

#20

W jednej z moich poprzednich prac trzeba było prosić o pozwolenie na pójście do toalety — nawet podczas przerwy.

#21

W obecnej pracy, jeśli zgłosisz chorobę lub pilny rodzinny problem podczas okresów największego ruchu (święta czy sezon), musisz i tak przyjść do pracy, żeby menedżer mógł ocenić, czy naprawdę nie możesz pracować. W przeciwnym razie dostaniesz oficjalne upomnienie.

#22

Zmuszano nas do drukowania papierowej kopii e-maila jako dowodu zatwierdzenia korzystania z drukarki. Mikrozarządzanie w pigułce.

#23

W 1968 roku trener futbolu licealnego wymuszał fryzury typu crew cut i zakazywał kontaktów z dziewczynami, bo jak twierdził, „one wysysają energię i niszczą duszę”.

#24

W szkole zabroniono pić wodę podczas lekcji. Wygląda na to, że nawodnienie nie było priorytetem.

#25

W biurze obowiązywała polityka zero tolerancji dla popcornu z mikrofalówki — bo zapach był „zbyt rozpraszający”. Inne zapachy i jedzenie były akceptowane, ale popcorn groził dyscypliną.

#26

Gdy miałem 7–8 lat, nasza nauczycielka wymagała, by każde dziecko codziennie przynosiło Biblię do szkoły. To była jej osobista obsesja — i niczym niewymuszona norma świecka.

Reklama

Skomentuj
PRZEWIŃ W DÓŁ, ABY PRZECZYTAĆ NASTĘPNY ARTYKUŁ
Wyślij znajomemu