Jest takie powiedzenie, że każdy koniec to nowy początek. Tak stało się z brazylijskim ilustratorem Rafaelem Mantesso kilka lat temu, kiedy rozwiódł się ze swoją żoną, która odeszła zostawiając pusty dom z białymi ścianami.
„Wzięła naczynia kuchenne, meble, zdjęcia, dekoracje…” – napisał wcześniej Mantesso. „Jedyne, czego nie wzięła, to mój bulterier, którego nazwała po swoim ulubionym projektancie butów: Jimmy Choo.”
Zainspirowany pustymi ścianami i swoim psem, Mantesso zaczął robić zdjęcia Jimmiego biegającego po domu i właśnie w tym momencie narodził się humorystyczny serial.
„Kiedy Jimmy upadł w szczęśliwym zmęczeniu przy białej ścianie, złapałem marker i namalowałem świat wokół niego. Nagle poczułem jego dawno uśpioną inspirację do rysowania, do sztuki, do powracania do życia.”
Mantesso kontynuuje przedstawianie swojego bulteriera w zabawnych scenariuszach, które mają teraz prawie 600 000 obserwatorów na Instagramie.