Jonathan Higbee przeprowadził się do Nowego Jorku prawie dziesięć lat temu (z Los Angeles i Detroit wcześniej, a wcześniej z Kansas). Do tego momentu w jego życiu – po tym jak się tak dużo przemieszczał – znalazł najlepszy sposób na poznanie swojego nowego miasta poprzez sztukę i kreatywność.
Mieszkając w Los Angeles odkrył pasję do fotografii, więc był to jego ulubiony sposób na zapoznanie się z Nowym Jorkiem.
Jeśli nigdy nie byłeś w Nowym Jorku, jego cechami charakterystycznymi są chaos i energia. To może być przytłaczające, kiedy po raz pierwszy stawiasz stopy na chodniku na Manhattanie. To było dla niego idealne! Istnieje intensywne przeładowanie sensoryczne: reklamy wizualne są nie do uniknięcia, sztuka uliczna i graffiti są wszędzie, gdzie się patrzy, zapachy i dźwięki pokrywające atmosferę i, oczywiście, ludzie. Niewiarygodna powódź nieznajomych zalewających każdą ulicę, 24/7. To niezwykle surrealistyczne przeżycie, które po raz pierwszy pokazuje siłę napędową Nowego Jorku.
Jonathan absolutnie kocha każdą sekundę życia w tym mieście. Ale chciał odfiltrować szaleństwo i zamieszanie – wielką metaforę życia w ogóle, jak sądził – w coś łatwiejszego w zarządzaniu. Jego próby dokonania tego – oswajania anarchii, uchwycenia surrealistycznej istoty Nowego Jorku – stopniowo skrystalizowały się w to, co jest teraz jego projektem „Zbiegi okoliczności”.
Mimo że aklimatyzował się do Nowego Jorku przed laty, nadal robi zdjęcia dla „Zbiegów okoliczności”. W trakcie podróży po projekcie zdał sobie sprawę, że zdjęcia z tej serii dają mu nowe uznanie dla samego życia. Jak niesamowicie, że różne i niespokrewnione elementy na zdjęciach łączą się przez krótki, cudowny moment, by stworzyć coś tak pięknego!
Ostatecznie „Zbiegi okoliczności” to list miłosny Jonathana do Nowego Jorku i do nieskończonej liczby magicznych, efemerycznych i nieoczekiwanych momentów, które czynią z niego miasto niepodobne do żadnego innego.