Mężczyzna znalazł spokój w fotografowaniu wiewiórek po tym, jak przeżył ludobójstwo w Rwandzie!

Niki Colemont ma 34 lata, mieszka w Belgii w wiosce Diepenbeek. Urodził się w Rwandzie w 1986 roku, zaledwie kilka lat przed rozpoczęciem ludobójstwa.

„Kiedy w 1990 roku wybuchła wojna o ludobójstwo w Rwandzie, mój ante zabrał mnie i moją siostrę do sierocińca w celu adopcji.” – opowiedział Niki. „Miałem 4 lata, a moja siostra 9 lat. Nigdy nie poznałam moich prawdziwych rodziców, moja mama zmarła podczas porodu. Mój tata zginął na wojnie. Niedawno w 2019 roku straciłem siostrę, która miała zaledwie 38 lat. W chwili, gdy umarła, to było tak, jakby kawałek mojej przeszłości umarł razem ze mną. Tęsknię za nią każdego dnia.”

„Obecnie fotografuję wiewiórki w kreatywnych i zabawnych pozach w ogródku babci mojej dziewczyny.” – dodaje fotograf. „Zacząłem to robić w 2016 roku bez formalnej edukacji i wszystkiego nauczyłem się metodą prób i błędów. Kiedy zobaczyłem moją pierwszą wiewiórkę w ogrodzie, kupiłem karmnik dla wiewiórek, aby codziennie siadały na tym samym drzewie. Poszedłem do lokalnego sklepu zoologicznego i kupiłem obrane orzechy włoskie do karmnika. Czekałem 2 miesiące, potem wydarzyła się magia: pierwsza wiewiórka nauczyła się otwierać karmnik, a 5 dni później dwie nowe wiewiórki zrobiły to samo. Byłem taki szczęśliwy! W moje 30. urodziny kupiłem sobie teleobiektyw do mojego Nikona D5200 oraz namiot do obserwacji dzikich zwierząt.”

Instagram: @nikicolemont

1.

2.

3.

4.

5.

6.

Reklama

7.

8.

9.

10.

11.

12.

13.

14.

15.

16.

17.

18.

19.

20.

21.

Reklama
Skomentuj
PRZEWIŃ W DÓŁ, ABY PRZECZYTAĆ NASTĘPNY ARTYKUŁ
Wyślij znajomemu