1

Dostałam samochód w napiwku, gdy pracowałam jako kelnerka serwująca koktajle. Bez dodatkowych usług — facet podobno podsłuchał, jak narzekałam koleżankom, że nie mam auta i muszę prosić o podwożenie, a także że odkładam pieniądze na powrót na studia. Zapłacił rachunek, zostawił trochę gotówki, a następnego dnia przez prawnika dostarczyli mi samochód. Nie był nowy ani luksusowy, ale działał. Początkowo się wahałam, bo myślałam, że pewnie coś za tym stoi, ale prawnik zapewnił, że to tylko gest — klient chciał, żebym wróciła na studia i dokończyła naukę. Nigdy potem już tego człowieka nie widziałam.
2

Przeprowadzaliśmy się między stanami, cały dobytek na małej przyczepce. Zatrzymaliśmy się na poboczu, bo partner musiał skorzystać z toalety; przyczepka zsuneła się do rowu i nasz samochód nie dał rady jej wyciągnąć. Nagle podjechał biały minibus, wyskoczyła z niego drużyna ciężarowców — chyba z Argentyny — i po prostu podnieśli naszą przyczepę z powrotem na drogę. Wskoczyli do vana i odjechali. To był ich spontaniczny, olbrzymi gest pomocy.
3

Koń mojej rodziny nagle stał się nadzwyczaj ochronny — kiedy matka była niemiła dla mojego ojczyma, koń podszedł i zaczął ją nękać, a nawet ugryzł. Zachowywał się groźnie, z uszami położonymi do tyłu, póki nie podeszłam i nie powiedziałam „dość”, po czym natychmiast się uspokoił. Innym razem przepędził kucyka, który przewrócił mnie w polu, dopóki nie powstrzymałam go komendą. Brzmi nieprawdopodobnie, ale naprawdę tak było — to zwierzę miało wyjątkowe wyczucie sytuacji.
4

Wróciłem do domu późno i znalazłem Davida Bowiego leżącego na moim łóżku i oglądającego „Mary Tyler Moore” na małym czarno-białym telewizorku. W tamtych czasach gwiazdy czasem zachowywały się jak zwykli ludzie — bez oddziałów ochrony — i to jedno z takich szalonych spotkań z celebrytą, które trudno uwierzyć, ale wydarzyło się naprawdę.
5

Pokonałem medalistkę olimpijską w siatkówce. Zazwyczaj pomijam wyjaśnienie, że nie była medalistką olimpijską w siatkówce, ale fakt — wygrałem z kimś o imponujących umiejętnościach.
6

Prawie dwadzieścia lat temu ojciec sprzedał swój aparat fotograficzny, żeby mieć na alkohol. W torbie została kartka z ręcznie narysowaną tabelką ustawień przysłony i czasu — moje okrągłe rysunki z dzieciństwa. Po latach kupiłem na chybił trafił podobny aparat w lombardzie i znalazłem tę samą kartkę z moimi rysunkami. To była chwila: coś bardzo osobistego wróciło do mnie po latach.
Reklama
7

Na rogu ulicy był fast food, który w zależności od kąta widzenia wyglądał jak KFC albo Taco Bell. Pewna bardzo bystra wrona nauczyła się, że monetę można wymienić na jedzenie: upuszczała pięciocentówkę, żeby zwabić ludzi, potem kierowała ich do miejsca, gdzie da się kupić posiłek. Kiedy wróble — przepraszam, wrona — upuściła mi nikla, kupiłem jej taco. Wyszło mnie to około dolara z groszami, ale ptak zasłużył na nagrodę za spryt.
8

Jako dziecko mieszkałem kilometr od słynnego zoo i nauczyłem się do niego wchodzić po zamknięciu — bez kamer, znałem harmonogramy strażników. Jeździłem tam na rowerze i zabierałem piwo z ukrycia, żeby urządzać sobie pikniki. Pewna duża samica słonia afrykańskiego tak się do mnie przyzwyczaiła, że witła mnie przyjaznym uściskiem, kiedy przyjeżdżałem. To była niecodzienna, intymna więź z dzikim zwierzęciem.
9

Mój królik pewnego razu przeskoczył nad kotem. Chodził wolno po dworze, kot zwykle go ignorował, bo myślał, że to dziwaczne stworzenie. Kiedy kot w końcu zaatakował, królik przeleciał nad jego głową jak zawodowy akrobata i spokojnie wrócił do jedzenia. Kot odszedł upokorzony.
10

Wychodziliśmy z klubu z przyjaciółmi i zatrzymałem się przy staruszku sprzedającym papryczki — poczułem ich zapach. Zapytałem, czy mogę je wziąć; spodziewałem się kilku sztuk, a on wypełnił mi reklamówkę z pięćdziesięcioma paprykami i nie chciał pieniędzy, po prostu uścisnął i pożegnał. Potem ta torba towarzyszyła mi przez noc — trzymałem papryczki na wejściu do klubów, a ochroniarze z przymrużeniem oka pozwalali mi ich nie odkładać. To jedna z tych drobnych, nieoczekiwanych dobroci od obcych.
11

Podróżowałem po Korei i mieszkałem w hostelu. Próbowałem złapać Wi‑Fi, usiadłem przy dużym stole i zacząłem pisać z przyjaciółką z Australii. Obok siedział facet o australijskim akcencie. Okazało się, że rozmawia z tą samą dziewczyną i pochodzi z tego samego miasteczka — Mornington. On był jej przyjacielem ze szkoły podstawowej. Werdykt: myśleliśmy, że to szalony zbieg okoliczności, i oboje byliśmy mocno roztrzęsieni.
12

Na wiosnę znalazłem małą żabkę przy stawie i chciałem ją ogrzać, dmuchając na nią z dłoni. Nagle wskoczyła mi do ust i utknęła w gardle — poczułem, jak próbuje się wydostać, a ja dławiłem się, aż wyrzuciłem ją z siebie. Przerażające, ale prawdziwe.
13

Ktoś przez pomyłkę wysłał mi zaadresowaną przesyłkę z wartościowymi boa dusicielami o łącznej wartości około 20 000 dolarów. Okazało się, że hodowca pomylił etykiety z innym klientem. W pudełku było 11 egzemplarzy designerskich boas, które ostatecznie dotarły do właściwego odbiorcy, a ta pomyłka dała mi niezapomniane wspomnienie.
14

Odkryłem złoże jadeitu warte miliony, ale znajduje się na ziemi o charakterze sakralnym, więc nie zamierzam nikomu ujawniać jego lokalizacji. Są rzeczy, które lepiej zostawić w spokoju.
15

Podczas snu na kanapie ktoś włamał się do domu. Ująłem włamywacza repliką topora, którą miał współlokator na ścianie. Kazałem mu zadzwonić na numer alarmowy na własnym telefonie, bo nie mogłem trzymać i topora, i telefonu jednocześnie. Operator wezwał policję, która przyjechała i aresztowała intruza — podziękowali mi za to, że go nie skrzywdziłem.
16

Tata próbował przemycić diament z Sierra Leone, ale ludzie, którzy mieli mu pomóc przejść przez odprawę celniką, uciekli z kamieniem. Kupił go od lokalnego szefa za ułamek wartości i postanowił ich nie deklarować — plan był, by zapłacić strażnikowi, który miał przekazać kamień dalej. Ten drugi strażnik nigdy się nie pojawił.
17
Latałem samodzielnie przez rok, gdy miałem osiem lat. Rodzice imigranci wyjechali załatwić sprawę wizową i utkwiło im to na dłużej; znajomi pomagali mi ogarnąć życie szkolne. W tym czasie prawie czterdziestokilogramowo przytyłem, prawie spaliłem dom kilka razy i odkryłem wiele rzeczy, których nie powinienem był widzieć jako dziecko — to był trudny, ale pamiętny okres.
18

Czekałem na klienta w kawiarni i zobaczyłem mężczyznę schodzącego z wyższych pięter na linie — w samych majtkach. Zszedł przez balkon i przebiegł przez dziedziniec. Miałem nawet zdjęcie tego momentu. To był jeden z tych absurdalnych widoków, które zapadają w pamięć.
19

Rozbiłem samochód w drodze na studniówkę, więc razem z moją osobą towarzyszącą podwiózł nas na imprezę radiowóz — wjechaliśmy na salę, siedząc na tylnej kanapie policyjnego auta. Cała noc była niezapomniana.
20

Znajomy opowiadał, że raz poszedł do KFC i zabrakło tam kurczaka. To brzmiało tak absurdalnie, że pracownicy pobliskiego kościoła komentowali to jakby to była regularna sytuacja — „Znowu zabrakło kurczaka w KFC?” — co tylko podkreśla, jak dziwne mogą być codzienne anomalia.
21

Wyprowadzałem się z centrum handlowego i rzuciłem zmiętym papierem w kosz — trafiłem w muchę, która leciała w powietrzu. Trafienie w ruchomy cel od razu poczułem jak szczęśliwy strzał.
22

Mageik Spencer Horseman z America’s Got Talent mieszka w Baltimore i występuje w barze w mieście. Po jego pokazie poszedłem do łazienki, a on też tam wszedł. Zademonstrowałem mu „sztuczkę” z suszarką do rąk — machnąłem rękami i powiedziałem „abrakadabra” i suszarka się włączyła. On wybuchnął śmiechem — nagła, mała chwila magii między dwiema osobami w toalecie.
23

Mewa upuściła na moją głowę całą makrelę. Pachniałem rybą przez cały dzień — jedno z tych pechowych, ale zabawnych zdarzeń.
24

Miałem siedmiolatka w Disneyworldzie, który rozciął brwi zsuwając się ze zjeżdżalni — krew wszędzie, koszulka do wyrzucenia. W ramach pomocy dali mi za dużą koszulkę i nic więcej, ale pamiętam tę mieszankę strachu i absurdalnego komfortu ze strony parku.
25

W kościele oparłem się tyłem o ruchomą ściankę, która nagle zawaliła się, przewróciłem się z hukiem na podłogę sali gimnastycznej — hałas uciszył sąsiednie klasy. W trakcie moich próśb i upokorzenia wydarzyło się coś jeszcze bardziej niezręcznego: z powodu gwałtownego śmiechu i ucisku brzucha puściłem potężnego bąka, który rozbrzmiał niczym werbel. Ludzie zamilkli, ja wyszedłem z pewną dozą dramatycznego godności i… nigdy więcej nie wróciłem do tego kościoła. Z perspektywy czasu mogę się z tego śmiać.
26

Moja pasierbica miała świnkę morską, która urodziła troje maluchów i jednego osłabionego noworodka. Pomogłem mu ssać, wyciskając mleko i przytrzymując go przy sutku — po około 20 minutach zaczął pić i w końcu się rozwinął. Niestety, niedługo potem lisa wdarła się do klatki i zjadła wszystkie poza ocalałym maleństwem. To historia o ratunku, krótkim szczęściu i stracie.
27

Widziałem mężczyznę na dwóch drewnianych protezach, jak wchodzi po stromym rampie portowej przy bardzo niskiej wodzie. To jedno z najbardziej inspirujących doświadczeń: jego determinacja i technika — krok za krokiem, opierając się o poręcz — były świadectwem ludzkiej siły i odwagi.
28

Rodzina mieszkała przez jakiś czas w Hongkongu. Na promie wracającym z plaży mały brat został wrzucony do wody przez człowieka, który poślizgnął się przy wsiadaniu — matka wskoczyła ratować chłopca walczącego z pływem i pokiereszowanymi głowami od jeżowców. Tego samego wieczoru ojciec we śnie miał sen o upadku — zdarzenia czasu i marzenia tworzyły zagadkową zbieżność, która przeraziła rodzinę.
29

Miałem operację mózgu trwającą 8–9 godzin z komplikacjami. Potem potrzebowałem operacji nerwu wzrokowego w obydwu oczach, która nie zadziałała, więc powtórzono ją. Przeszedłem też wielokrotne punkcje lędźwiowe, każdą wymagającą licznych prób. Pierwotna operacja miała usunąć guz, który niestety odrósł. To opowieść o długiej, wyboistej drodze powrotu do zdrowia.
30
Jako dziecko prawie zabiłem starszego brata włócznią. Bawiliśmy się w kowbojów i Indian, miałem 5‑stopowy kij zakończony tępo i rzuciłem nim w biegu z dystansu — trafiłem go w kark, a grot utkwił między kręgami. Na szczęście lekarze postanowili nie operować i grot powoli się wchłonął w ciągu lat. To była traumatyczna lekcja o konsekwencjach dziecięcej zabawy.
31
Mój dziadek przyniósł do biura miecz i próbował ściąć ojca za słaby wynik finansowy firmy. Okazało się, że to były początki otępienia i demencji — rodzina długo nie chciała uwierzyć, że coś jest nie tak, bo wyglądało to jak scenariusz nieprawdopodobny. Ten incydent stał się ostatecznym dowodem, że trzeba podjąć działania dotyczące opieki i bezpieczeństwa w firmie rodzinnej.
32
Grywałem w „11 stopni przypadkowego internetowego oddzielenia” i w końcu trafiłem sam na siebie. Przeglądając strony znajomych znajomego na starym Geocities w 1998 roku, dotarłem do osoby z kamerą umieszczoną w sali, a numer pokoju pokrywał się z moją lokalizacją — siedziałem na drugim piętrze tego samego budynku i zobaczyłem własne odbicie w obrazie z jego webcamu. Internetowa przypadkowość w czystej postaci.
33
Spędziłem dwa lata w chrześcijańskiej szkole w Gwatemali, która okazała się być kultem. Zamykała nas w małych, izolowanych klatkach w dżungli na tygodnie, jeśli podejrzewano, że mamy „złe myśli”. To traumatyczne doświadczenie, które pozostawiło trwały ślad.
34

Zażywaliśmy nielegalne substancje na wzgórzu, gdy podszedł do nas dziwnie ubrany starszy mężczyzna szukający zaginionej owcy. Zapytał nas, co jest w życiu najważniejsze — gdy mój kolega odpowiedział „przyjaźń”, starzec powiedział „nie, Bóg”, po czym jego sylwetka w moim odbiorze zaczęła „świecić”. Wręczył nam ulotki i nam zapadł w pamięć jako Johan, pasterz — spotkanie, które było tak dziwne, że trudno je zapomnieć.
35

Vanilla Ice zostawił mi wiadomość głosową z życzeniami urodzinowymi. Mój przyjaciel — technik gitarowy — był na trasie, Vanilla Ice był w Miami i przez chwilę podał mi telefon, żeby złożyć życzenia. Niestety wiadomość zniknęła, bo system operatora pozwalał zapisać wiadomości tylko przez tydzień.
36

Pewien internetowy teoretyk spiskowy oskarżył mnie o współudział w zamachach z 11 września. To absurdalne i przerażające doświadczenie, jak łatwo anonimowe oskarżenia potrafią zakłócić życie osoby, która nie ma nic wspólnego z takimi wydarzeniami.
37
Podczas spływu kajakowego prawie zostałem potrącony przez pociąg. Zatrzymaliśmy się na lunch przy rampie wodnej tuż obok nieużywanej linii kolejowej; przewodnik powiedział, że nigdy nie widział tam przejeżdżających pociągów — i akurat wtedy usłyszeliśmy nadjeżdżający skład. Na szczęście mieliśmy czas, żeby odsunąć rzeczy i nikt nie ucierpiał. To była miła dawka adrenaliny z happy endem.
38

Kiedy byłem mały, namówiłem kolegę, żeby zrestartował Pokémon Blue i wymienił się ze mną Squirtlem, obiecując, że odzyska zapis. Kiedy zorientował się, że stracił cały progres, był zdruzgotany. Po 15 latach anonimowo wrzuciłem tę spowiedź na forum i okazało się, że on też tam był — dostałem okazję przeprosić. Zdarzenia z dzieciństwa, które ciągną się latami.
39
Taylor Swift popchnęła mnie z huśtawki, gdy byłem w trzeciej klasie. Sąsiadka miała starszą siostrę, która znała wtedy mało znaną Taylor. Kiedy odmówiłem ustąpienia huśtawki, Taylor popchnęła mnie i skończyłem z obtartym kolanem i ustami pełnymi piachu. Później chociaż okazała się hojna dla społeczności, dla mnie na zawsze pozostanie tą dziewczyną, która mnie popchnęła.
Reklama
1

Dostałam samochód w napiwku, gdy pracowałam jako kelnerka serwująca koktajle. Bez dodatkowych usług — facet podobno podsłuchał, jak narzekałam koleżankom, że nie mam auta i muszę prosić o podwożenie, a także że odkładam pieniądze na powrót na studia. Zapłacił rachunek, zostawił trochę gotówki, a następnego dnia przez prawnika dostarczyli mi samochód. Nie był nowy ani luksusowy, ale działał. Początkowo się wahałam, bo myślałam, że pewnie coś za tym stoi, ale prawnik zapewnił, że to tylko gest — klient chciał, żebym wróciła na studia i dokończyła naukę. Nigdy potem już tego człowieka nie widziałam.
2

Przeprowadzaliśmy się między stanami, cały dobytek na małej przyczepce. Zatrzymaliśmy się na poboczu, bo partner musiał skorzystać z toalety; przyczepka zsuneła się do rowu i nasz samochód nie dał rady jej wyciągnąć. Nagle podjechał biały minibus, wyskoczyła z niego drużyna ciężarowców — chyba z Argentyny — i po prostu podnieśli naszą przyczepę z powrotem na drogę. Wskoczyli do vana i odjechali. To był ich spontaniczny, olbrzymi gest pomocy.
3

Koń mojej rodziny nagle stał się nadzwyczaj ochronny — kiedy matka była niemiła dla mojego ojczyma, koń podszedł i zaczął ją nękać, a nawet ugryzł. Zachowywał się groźnie, z uszami położonymi do tyłu, póki nie podeszłam i nie powiedziałam „dość”, po czym natychmiast się uspokoił. Innym razem przepędził kucyka, który przewrócił mnie w polu, dopóki nie powstrzymałam go komendą. Brzmi nieprawdopodobnie, ale naprawdę tak było — to zwierzę miało wyjątkowe wyczucie sytuacji.
4

Wróciłem do domu późno i znalazłem Davida Bowiego leżącego na moim łóżku i oglądającego „Mary Tyler Moore” na małym czarno-białym telewizorku. W tamtych czasach gwiazdy czasem zachowywały się jak zwykli ludzie — bez oddziałów ochrony — i to jedno z takich szalonych spotkań z celebrytą, które trudno uwierzyć, ale wydarzyło się naprawdę.
5

Pokonałem medalistkę olimpijską w siatkówce. Zazwyczaj pomijam wyjaśnienie, że nie była medalistką olimpijską w siatkówce, ale fakt — wygrałem z kimś o imponujących umiejętnościach.
6

Prawie dwadzieścia lat temu ojciec sprzedał swój aparat fotograficzny, żeby mieć na alkohol. W torbie została kartka z ręcznie narysowaną tabelką ustawień przysłony i czasu — moje okrągłe rysunki z dzieciństwa. Po latach kupiłem na chybił trafił podobny aparat w lombardzie i znalazłem tę samą kartkę z moimi rysunkami. To była chwila: coś bardzo osobistego wróciło do mnie po latach.
7

Na rogu ulicy był fast food, który w zależności od kąta widzenia wyglądał jak KFC albo Taco Bell. Pewna bardzo bystra wrona nauczyła się, że monetę można wymienić na jedzenie: upuszczała pięciocentówkę, żeby zwabić ludzi, potem kierowała ich do miejsca, gdzie da się kupić posiłek. Kiedy wróble — przepraszam, wrona — upuściła mi nikla, kupiłem jej taco. Wyszło mnie to około dolara z groszami, ale ptak zasłużył na nagrodę za spryt.
8

Jako dziecko mieszkałem kilometr od słynnego zoo i nauczyłem się do niego wchodzić po zamknięciu — bez kamer, znałem harmonogramy strażników. Jeździłem tam na rowerze i zabierałem piwo z ukrycia, żeby urządzać sobie pikniki. Pewna duża samica słonia afrykańskiego tak się do mnie przyzwyczaiła, że witła mnie przyjaznym uściskiem, kiedy przyjeżdżałem. To była niecodzienna, intymna więź z dzikim zwierzęciem.
9

Mój królik pewnego razu przeskoczył nad kotem. Chodził wolno po dworze, kot zwykle go ignorował, bo myślał, że to dziwaczne stworzenie. Kiedy kot w końcu zaatakował, królik przeleciał nad jego głową jak zawodowy akrobata i spokojnie wrócił do jedzenia. Kot odszedł upokorzony.
10

Wychodziliśmy z klubu z przyjaciółmi i zatrzymałem się przy staruszku sprzedającym papryczki — poczułem ich zapach. Zapytałem, czy mogę je wziąć; spodziewałem się kilku sztuk, a on wypełnił mi reklamówkę z pięćdziesięcioma paprykami i nie chciał pieniędzy, po prostu uścisnął i pożegnał. Potem ta torba towarzyszyła mi przez noc — trzymałem papryczki na wejściu do klubów, a ochroniarze z przymrużeniem oka pozwalali mi ich nie odkładać. To jedna z tych drobnych, nieoczekiwanych dobroci od obcych.
11

Podróżowałem po Korei i mieszkałem w hostelu. Próbowałem złapać Wi‑Fi, usiadłem przy dużym stole i zacząłem pisać z przyjaciółką z Australii. Obok siedział facet o australijskim akcencie. Okazało się, że rozmawia z tą samą dziewczyną i pochodzi z tego samego miasteczka — Mornington. On był jej przyjacielem ze szkoły podstawowej. Werdykt: myśleliśmy, że to szalony zbieg okoliczności, i oboje byliśmy mocno roztrzęsieni.
12

Na wiosnę znalazłem małą żabkę przy stawie i chciałem ją ogrzać, dmuchając na nią z dłoni. Nagle wskoczyła mi do ust i utknęła w gardle — poczułem, jak próbuje się wydostać, a ja dławiłem się, aż wyrzuciłem ją z siebie. Przerażające, ale prawdziwe.
13

Ktoś przez pomyłkę wysłał mi zaadresowaną przesyłkę z wartościowymi boa dusicielami o łącznej wartości około 20 000 dolarów. Okazało się, że hodowca pomylił etykiety z innym klientem. W pudełku było 11 egzemplarzy designerskich boas, które ostatecznie dotarły do właściwego odbiorcy, a ta pomyłka dała mi niezapomniane wspomnienie.
14

Odkryłem złoże jadeitu warte miliony, ale znajduje się na ziemi o charakterze sakralnym, więc nie zamierzam nikomu ujawniać jego lokalizacji. Są rzeczy, które lepiej zostawić w spokoju.
15

Podczas snu na kanapie ktoś włamał się do domu. Ująłem włamywacza repliką topora, którą miał współlokator na ścianie. Kazałem mu zadzwonić na numer alarmowy na własnym telefonie, bo nie mogłem trzymać i topora, i telefonu jednocześnie. Operator wezwał policję, która przyjechała i aresztowała intruza — podziękowali mi za to, że go nie skrzywdziłem.
16

Tata próbował przemycić diament z Sierra Leone, ale ludzie, którzy mieli mu pomóc przejść przez odprawę celniką, uciekli z kamieniem. Kupił go od lokalnego szefa za ułamek wartości i postanowił ich nie deklarować — plan był, by zapłacić strażnikowi, który miał przekazać kamień dalej. Ten drugi strażnik nigdy się nie pojawił.
17
Latałem samodzielnie przez rok, gdy miałem osiem lat. Rodzice imigranci wyjechali załatwić sprawę wizową i utkwiło im to na dłużej; znajomi pomagali mi ogarnąć życie szkolne. W tym czasie prawie czterdziestokilogramowo przytyłem, prawie spaliłem dom kilka razy i odkryłem wiele rzeczy, których nie powinienem był widzieć jako dziecko — to był trudny, ale pamiętny okres.
18

Czekałem na klienta w kawiarni i zobaczyłem mężczyznę schodzącego z wyższych pięter na linie — w samych majtkach. Zszedł przez balkon i przebiegł przez dziedziniec. Miałem nawet zdjęcie tego momentu. To był jeden z tych absurdalnych widoków, które zapadają w pamięć.
19

Rozbiłem samochód w drodze na studniówkę, więc razem z moją osobą towarzyszącą podwiózł nas na imprezę radiowóz — wjechaliśmy na salę, siedząc na tylnej kanapie policyjnego auta. Cała noc była niezapomniana.
20

Znajomy opowiadał, że raz poszedł do KFC i zabrakło tam kurczaka. To brzmiało tak absurdalnie, że pracownicy pobliskiego kościoła komentowali to jakby to była regularna sytuacja — „Znowu zabrakło kurczaka w KFC?” — co tylko podkreśla, jak dziwne mogą być codzienne anomalia.
21

Wyprowadzałem się z centrum handlowego i rzuciłem zmiętym papierem w kosz — trafiłem w muchę, która leciała w powietrzu. Trafienie w ruchomy cel od razu poczułem jak szczęśliwy strzał.
22

Mageik Spencer Horseman z America’s Got Talent mieszka w Baltimore i występuje w barze w mieście. Po jego pokazie poszedłem do łazienki, a on też tam wszedł. Zademonstrowałem mu „sztuczkę” z suszarką do rąk — machnąłem rękami i powiedziałem „abrakadabra” i suszarka się włączyła. On wybuchnął śmiechem — nagła, mała chwila magii między dwiema osobami w toalecie.
23

Mewa upuściła na moją głowę całą makrelę. Pachniałem rybą przez cały dzień — jedno z tych pechowych, ale zabawnych zdarzeń.
24

Miałem siedmiolatka w Disneyworldzie, który rozciął brwi zsuwając się ze zjeżdżalni — krew wszędzie, koszulka do wyrzucenia. W ramach pomocy dali mi za dużą koszulkę i nic więcej, ale pamiętam tę mieszankę strachu i absurdalnego komfortu ze strony parku.
25

W kościele oparłem się tyłem o ruchomą ściankę, która nagle zawaliła się, przewróciłem się z hukiem na podłogę sali gimnastycznej — hałas uciszył sąsiednie klasy. W trakcie moich próśb i upokorzenia wydarzyło się coś jeszcze bardziej niezręcznego: z powodu gwałtownego śmiechu i ucisku brzucha puściłem potężnego bąka, który rozbrzmiał niczym werbel. Ludzie zamilkli, ja wyszedłem z pewną dozą dramatycznego godności i… nigdy więcej nie wróciłem do tego kościoła. Z perspektywy czasu mogę się z tego śmiać.
26

Moja pasierbica miała świnkę morską, która urodziła troje maluchów i jednego osłabionego noworodka. Pomogłem mu ssać, wyciskając mleko i przytrzymując go przy sutku — po około 20 minutach zaczął pić i w końcu się rozwinął. Niestety, niedługo potem lisa wdarła się do klatki i zjadła wszystkie poza ocalałym maleństwem. To historia o ratunku, krótkim szczęściu i stracie.
27

Widziałem mężczyznę na dwóch drewnianych protezach, jak wchodzi po stromym rampie portowej przy bardzo niskiej wodzie. To jedno z najbardziej inspirujących doświadczeń: jego determinacja i technika — krok za krokiem, opierając się o poręcz — były świadectwem ludzkiej siły i odwagi.
28

Rodzina mieszkała przez jakiś czas w Hongkongu. Na promie wracającym z plaży mały brat został wrzucony do wody przez człowieka, który poślizgnął się przy wsiadaniu — matka wskoczyła ratować chłopca walczącego z pływem i pokiereszowanymi głowami od jeżowców. Tego samego wieczoru ojciec we śnie miał sen o upadku — zdarzenia czasu i marzenia tworzyły zagadkową zbieżność, która przeraziła rodzinę.
29

Miałem operację mózgu trwającą 8–9 godzin z komplikacjami. Potem potrzebowałem operacji nerwu wzrokowego w obydwu oczach, która nie zadziałała, więc powtórzono ją. Przeszedłem też wielokrotne punkcje lędźwiowe, każdą wymagającą licznych prób. Pierwotna operacja miała usunąć guz, który niestety odrósł. To opowieść o długiej, wyboistej drodze powrotu do zdrowia.
30
Jako dziecko prawie zabiłem starszego brata włócznią. Bawiliśmy się w kowbojów i Indian, miałem 5‑stopowy kij zakończony tępo i rzuciłem nim w biegu z dystansu — trafiłem go w kark, a grot utkwił między kręgami. Na szczęście lekarze postanowili nie operować i grot powoli się wchłonął w ciągu lat. To była traumatyczna lekcja o konsekwencjach dziecięcej zabawy.
31
Mój dziadek przyniósł do biura miecz i próbował ściąć ojca za słaby wynik finansowy firmy. Okazało się, że to były początki otępienia i demencji — rodzina długo nie chciała uwierzyć, że coś jest nie tak, bo wyglądało to jak scenariusz nieprawdopodobny. Ten incydent stał się ostatecznym dowodem, że trzeba podjąć działania dotyczące opieki i bezpieczeństwa w firmie rodzinnej.
32
Grywałem w „11 stopni przypadkowego internetowego oddzielenia” i w końcu trafiłem sam na siebie. Przeglądając strony znajomych znajomego na starym Geocities w 1998 roku, dotarłem do osoby z kamerą umieszczoną w sali, a numer pokoju pokrywał się z moją lokalizacją — siedziałem na drugim piętrze tego samego budynku i zobaczyłem własne odbicie w obrazie z jego webcamu. Internetowa przypadkowość w czystej postaci.
33
Spędziłem dwa lata w chrześcijańskiej szkole w Gwatemali, która okazała się być kultem. Zamykała nas w małych, izolowanych klatkach w dżungli na tygodnie, jeśli podejrzewano, że mamy „złe myśli”. To traumatyczne doświadczenie, które pozostawiło trwały ślad.
34

Zażywaliśmy nielegalne substancje na wzgórzu, gdy podszedł do nas dziwnie ubrany starszy mężczyzna szukający zaginionej owcy. Zapytał nas, co jest w życiu najważniejsze — gdy mój kolega odpowiedział „przyjaźń”, starzec powiedział „nie, Bóg”, po czym jego sylwetka w moim odbiorze zaczęła „świecić”. Wręczył nam ulotki i nam zapadł w pamięć jako Johan, pasterz — spotkanie, które było tak dziwne, że trudno je zapomnieć.
35

Vanilla Ice zostawił mi wiadomość głosową z życzeniami urodzinowymi. Mój przyjaciel — technik gitarowy — był na trasie, Vanilla Ice był w Miami i przez chwilę podał mi telefon, żeby złożyć życzenia. Niestety wiadomość zniknęła, bo system operatora pozwalał zapisać wiadomości tylko przez tydzień.
36

Pewien internetowy teoretyk spiskowy oskarżył mnie o współudział w zamachach z 11 września. To absurdalne i przerażające doświadczenie, jak łatwo anonimowe oskarżenia potrafią zakłócić życie osoby, która nie ma nic wspólnego z takimi wydarzeniami.
37
Podczas spływu kajakowego prawie zostałem potrącony przez pociąg. Zatrzymaliśmy się na lunch przy rampie wodnej tuż obok nieużywanej linii kolejowej; przewodnik powiedział, że nigdy nie widział tam przejeżdżających pociągów — i akurat wtedy usłyszeliśmy nadjeżdżający skład. Na szczęście mieliśmy czas, żeby odsunąć rzeczy i nikt nie ucierpiał. To była miła dawka adrenaliny z happy endem.
38

Kiedy byłem mały, namówiłem kolegę, żeby zrestartował Pokémon Blue i wymienił się ze mną Squirtlem, obiecując, że odzyska zapis. Kiedy zorientował się, że stracił cały progres, był zdruzgotany. Po 15 latach anonimowo wrzuciłem tę spowiedź na forum i okazało się, że on też tam był — dostałem okazję przeprosić. Zdarzenia z dzieciństwa, które ciągną się latami.
39
Taylor Swift popchnęła mnie z huśtawki, gdy byłem w trzeciej klasie. Sąsiadka miała starszą siostrę, która znała wtedy mało znaną Taylor. Kiedy odmówiłem ustąpienia huśtawki, Taylor popchnęła mnie i skończyłem z obtartym kolanem i ustami pełnymi piachu. Później chociaż okazała się hojna dla społeczności, dla mnie na zawsze pozostanie tą dziewczyną, która mnie popchnęła.
















