Pewnego wieczoru Zorana i jej pies natknęli się na szarą kuleczkę sierści w trawie przy drodze. Obszar ten był niestety znany z tego, że ludzie porzucali tam niechciane koty, zważywszy na to, że osoby mieszkające w pobliżu mogłyby zostawić im żywność.
Znaleziony kociak był niedożywiony i zainfekowany przez pchły, choć nie powstrzymywało go to od bycia zaciekawionym i zabawnym. „Postanowiliśmy dać mu nową szansę w życiu, sprowadzając go do domu, karmiąc go odpowiednim pokarmem i zabierając go do weterynarza.” – opowiada Zorana.
„Jego futro wypadło w kilku miejscach, biorąc pod uwagę, jak bardzo zachorował przez pchły, a nawet weterynarz był zaskoczony, że udało mu się przeżyć. Po wyzdrowieniu zapoznał się z resztą naszych zwierząt domowych – dwoma kotami i psem Samoyed.”
„Koty nie były zbyt entuzjastyczne, choć i nie przeszkadzał im tak bardzo.” – śmieje się Zorana. „Z drugiej strony pies zakochał się w maluszku, gdy tylko go zobaczył. Wciąż skomlała, gdy patrzyła na niego, błagając, by się zbliżyli. Nasza psina też kocha pozostałe koty i biorąc pod uwagę, jak jest łagodna i miła, w końcu pozwoliliśmy im się właściwie spotkać. Tak narodziła się przyjaźń.”