Opiekowanie się dziećmi to jedno z tych zawodów, które rzadko zyskują należne uznanie. Wiele osób myśli, że opiekunka ma łatwe życie — nie wiedzą jednak, że to tylko wierzchołek góry lodowej: świat opiekowania bywa znacznie głębszy, bardziej wymagający, a czasem po prostu absurdalny i zabawny.
Na Reddicie opiekunki dzieliły się najdziwniejszymi i najśmieszniejszymi zasadami, które rodzice nakładali na nie podczas zajmowania się ich dziećmi. Jeśli myślisz, że wiesz już wszystko o tej pracy — przygotuj się na niespodzianki. A jeśli nie masz doświadczenia z opiekowaniem, to trzymaj się, bo to prawdziwa jazda bez trzymanki.
Masz swoje dziwne wspomnienia z opiekowania? Podziel się w komentarzach — chętnie poczytamy.

#1
„Gdy Brady stanie przy drzwiach, to znaczy, że chce wyjść. Otwórz drzwi i wpuść go po kilku minutach.” Brady miał cztery lata.
#2
Tylko dwie godziny dziennie przeznaczone na czytanie. Mama była bibliotekarką, dzieci były książkoholiczkami, mieli całą osobną bibliotekę w domu. Resztę czasu miały spędzać na dworze lub robiąc coś aktywnego. Rodzic płacił też za karnety na basen dla dzieci i dla mnie, więc latem praktycznie codziennie byliśmy na pływalni.
#3
Miałam zmieniać pieluchę (materiałową) dziecka co równe dwie godziny. Dziecko miało 6 lat. Myślałam, że to z powodu jakiegoś specjalnego potrzeby, ale nie — rodzice po prostu nie chcieli uczyć go korzystania z toalety. Kazałam mu samemu zakładać pieluchę i zachęcałam do korzystania z toalety. Już tam nie wróciłam.
#4
Jako profesjonalna niania trafiłam do rodziny z zasadą „bez gier”. Nie chodziło o gry wideo, tylko o jakiekolwiek zabawy z wygranymi i przegranymi: żadne planszówki, żaden berka, nic. „Wygrana i przegrana rani uczucia” — tłumaczyli. Trzeba było przerywać dzieciom, gdy mówiły „Założę się, że dojadę do końca podjazdu szybciej” i przypominać „Mama i tata mówią, że nie wolno konkurować”. Wszystko musiało być idealnie równe, inaczej rodzice wpadali w furie. W końcu ich zwolniłam jako klientów.
#5
Rodzice poprosili, żebym wykąpała dwie dziewczynki — potem poinformowali, że muszę wejść do wanny razem z nimi „dla bezpieczeństwa”. Odmówiłam, bo nie miałam stroju kąpielowego. Spojrzeli na mnie, jakbym miała trzy głowy, i pytali, dlaczego miałabym zakładać strój. Dziewczynki wykąpano bez mnie, a ja przez sekundę przeszukałam łazienkę w poszukiwaniu kamery. Nie znalazłam, ale już tam nie wróciłam.
#6
Poproszono mnie, bym woziła trojaczki (bliźniaki trzyletnie) moim prywatnym samochodem przez 2,5 godziny, bo „tylko w aucie potrafią zasnąć”. Powiedziałam nie. Położyłam dzieci do ich łóżek, zamknęłam drzwi i po 15 minutach zasnęły.
Reklama
#7
Musiałam usypiać dzieci odtwarzaczem CD. To nie było najdziwniejsze — nagranie stanowiły rodzice mówiący w kółko „Molly, jesteś wspaniała. Jesteś gwiazdą. Będziesz świecić”. Nagranie trwało kilka godzin i puszczano je co wieczór.
#8
Babysitting u rodziny z trójką chłopców, w tym noworodkiem. Nie wolno było karmić malucha trzymając go przy sobie — trzeba było kłaść go na swoich nogach i cały czas utrzymywać kontakt wzrokowy, bez przytulania. Dodatkowo starszym chłopcom nie wolno było przegrać żadnej gry. Po miesiącu zrezygnowałam.
#9
Kiedy byłam dzieckiem, pewna mama pozwalała na zajęcia plastyczne tylko we wtorki. Nigdy nie dowiedziałam się, dlaczego tylko ten dzień. Pewnego razu zrobiliśmy to w inny dzień i rodzicielka kompletnie się wściekła.
#10
Nie była to zasada, ale pierwszego dnia przyszła do domu dorosła osoba — znajomy rodziców — poprosił, żeby wejść. Odrzuciłam to i potem powiedziano mi, że „byłam testowana” i że zdałam.
#11
Moja mama opowiadała, że kiedy była nastolatką i opiekowała się dziećmi rodziny religijnej, ci z zasady nie oglądali telewizji. Mama przychodziła z przenośnym telewizorem i oglądała po uśpieniu dzieci. Rodzice byli tym zafascynowani i zapraszali ją potem wyłącznie po to, by móc razem obejrzeć telewizję.
#12
Dziecko nie mogło dostać deseru, jeśli nie zjadło obiadu. Problem w tym, że obiad składał się z dwóch cheeseburgerów i dodatków, a maluch miał około 4–5 lat. Zdarzało się, że zjadał pół jednego burgera i rezygnował z deseru — i było z tym w porządku.
#13
Nie zasada, ale pewna samotna mama powiedziała mi, żebym w razie, gdyby ojciec dzieci przyszedł i próbował je zabrać, użyła kija baseballowego stojącego przy drzwiach. Dość dziwne i bardzo niekomfortowe.
#14
Pierwszego dnia oglądano mnie po domu i pokazano rzeczy — aż doszłyśmy do lodówki. Mama poleciła, że gdy będę słać syna do łóżka, mam dać mu jednego parówkę prosto z lodówki. Bez podgrzewania, bez bułki — zimna, miękka parówka do jedzenia w łóżku. Podobno jadł ją każdego wieczoru. Minęło już wiele lat, a ja wciąż o tym myślę.
#15
Mama kazała przypinać dzieci do fotelików i siedzieć w podjeździe z otwartymi drzwiami samochodu przez pięć godzin, podczas gdy ona przebywała w domu. Nie wróciłam do tej rodziny. Wyjaśnienie — nie miałam wtedy prawa jazdy, więc i tak nie mogłam nigdzie ich zabrać.
#16
Miałam mieć całe ciało zakryte, bo rodzice uważali, że ślina noworodka jest zbyt „intymna”. Za każdym razem, gdy miałam go trzymać, kładłam na sobie świeły kocyk.
#17
Pewna mama z care.com była ogólnie dziwna. Z jej bardziej absurdalnych zasad: dzieci mogły zjeść tylko po 3 łyżki masła orzechowego każde; jeśli chłopiec chciał rzucać miękkimi piłkami w moją stronę, miałam je łapać, żeby nie oberwać; a jeśli nie chciał myć zębów, miałam go przytrzymać i umyć nawet, jeśli krzyczał. Dodatkowo mama często wracała pijana bardzo późno, zapominała zapłacić (musiałam odebrać pieniądze z jej skrzynki), a raz skróciła wypłatę o 5 dolarów. Po pewnym czasie zaprzestałam przychodzenia.
#18
Mama poprosiła, żebym poznała jej 2‑letniego syna tydzień przed pierwszym oficjalnym babysittingiem. Gdy przyjechałam, chłopiec stał przy szklanych drzwiach w samej koszulce, bez spodni ani pieluchy. Mama wytłumaczyła, że syn nie chce nosić spodni i pozwalają mu biegać bez nich (i bez pieluchy), bo „nie lubią zmuszać go do niczego”. Chłopiec załatwiał się na podłogę. Powiedziałam, że to mnie niepokoi i zapytałam, czy mogę ubrać mu spodnie podczas opieki. Mama się zdenerwowała.
#19
Kobieta kazała karmić roczne dziecko wyłącznie z nowo otwartego słoiczka jedzenia dla niemowląt. Jeśli zjadało tylko 2–3 łyżeczki, słoiczek miał być wyrzucony i przy kolejnej porcji trzeba było otworzyć nowy. W ciągu dwugodzinnego zlecenia wyrzucałam czasem 5–6 słoiczków — droższe niż moja stawka za babysitting.
#20
Poinformowano mnie, że jedyną rzeczą, której dziecku kategorycznie nie wolno, jest zjedzenie miski cukru.
#21
Na rozmowie o pracę na nianię zapytano mnie, co sądzę o dawaniu masażu mamie i tacie.
#22
„Żadnego ostrego sosu po 21:00.” Dla kontekstu: dziecko uwielbiało ostre sosy, ale rodzice byli przesadnie ostrożni. I tak zdarzało się, że chodziliśmy do Taco Bell, gdy ja je pilnowałam.
#23
Rodzice prosili, żeby po obiedzie podawać 10‑letniemu chłopcu ciepłe mleko w butelce — codziennie. Chłopiec z tym nie miał problemu, rodzice w pozostałych sprawach wyglądali normalnie, a zęby chłopca chyba też były w porządku (później miał aparaty na zębach).
#24
Miałam rysować po plecach dziecka literki alfabetu kamykiem, żeby zasnął.
Reklama
Opiekowanie się dziećmi to jedno z tych zawodów, które rzadko zyskują należne uznanie. Wiele osób myśli, że opiekunka ma łatwe życie — nie wiedzą jednak, że to tylko wierzchołek góry lodowej: świat opiekowania bywa znacznie głębszy, bardziej wymagający, a czasem po prostu absurdalny i zabawny.
Na Reddicie opiekunki dzieliły się najdziwniejszymi i najśmieszniejszymi zasadami, które rodzice nakładali na nie podczas zajmowania się ich dziećmi. Jeśli myślisz, że wiesz już wszystko o tej pracy — przygotuj się na niespodzianki. A jeśli nie masz doświadczenia z opiekowaniem, to trzymaj się, bo to prawdziwa jazda bez trzymanki.
Masz swoje dziwne wspomnienia z opiekowania? Podziel się w komentarzach — chętnie poczytamy.

#1
„Gdy Brady stanie przy drzwiach, to znaczy, że chce wyjść. Otwórz drzwi i wpuść go po kilku minutach.” Brady miał cztery lata.
#2
Tylko dwie godziny dziennie przeznaczone na czytanie. Mama była bibliotekarką, dzieci były książkoholiczkami, mieli całą osobną bibliotekę w domu. Resztę czasu miały spędzać na dworze lub robiąc coś aktywnego. Rodzic płacił też za karnety na basen dla dzieci i dla mnie, więc latem praktycznie codziennie byliśmy na pływalni.
#3
Miałam zmieniać pieluchę (materiałową) dziecka co równe dwie godziny. Dziecko miało 6 lat. Myślałam, że to z powodu jakiegoś specjalnego potrzeby, ale nie — rodzice po prostu nie chcieli uczyć go korzystania z toalety. Kazałam mu samemu zakładać pieluchę i zachęcałam do korzystania z toalety. Już tam nie wróciłam.
#4
Jako profesjonalna niania trafiłam do rodziny z zasadą „bez gier”. Nie chodziło o gry wideo, tylko o jakiekolwiek zabawy z wygranymi i przegranymi: żadne planszówki, żaden berka, nic. „Wygrana i przegrana rani uczucia” — tłumaczyli. Trzeba było przerywać dzieciom, gdy mówiły „Założę się, że dojadę do końca podjazdu szybciej” i przypominać „Mama i tata mówią, że nie wolno konkurować”. Wszystko musiało być idealnie równe, inaczej rodzice wpadali w furie. W końcu ich zwolniłam jako klientów.
#5
Rodzice poprosili, żebym wykąpała dwie dziewczynki — potem poinformowali, że muszę wejść do wanny razem z nimi „dla bezpieczeństwa”. Odmówiłam, bo nie miałam stroju kąpielowego. Spojrzeli na mnie, jakbym miała trzy głowy, i pytali, dlaczego miałabym zakładać strój. Dziewczynki wykąpano bez mnie, a ja przez sekundę przeszukałam łazienkę w poszukiwaniu kamery. Nie znalazłam, ale już tam nie wróciłam.
#6
Poproszono mnie, bym woziła trojaczki (bliźniaki trzyletnie) moim prywatnym samochodem przez 2,5 godziny, bo „tylko w aucie potrafią zasnąć”. Powiedziałam nie. Położyłam dzieci do ich łóżek, zamknęłam drzwi i po 15 minutach zasnęły.
#7
Musiałam usypiać dzieci odtwarzaczem CD. To nie było najdziwniejsze — nagranie stanowiły rodzice mówiący w kółko „Molly, jesteś wspaniała. Jesteś gwiazdą. Będziesz świecić”. Nagranie trwało kilka godzin i puszczano je co wieczór.
#8
Babysitting u rodziny z trójką chłopców, w tym noworodkiem. Nie wolno było karmić malucha trzymając go przy sobie — trzeba było kłaść go na swoich nogach i cały czas utrzymywać kontakt wzrokowy, bez przytulania. Dodatkowo starszym chłopcom nie wolno było przegrać żadnej gry. Po miesiącu zrezygnowałam.
#9
Kiedy byłam dzieckiem, pewna mama pozwalała na zajęcia plastyczne tylko we wtorki. Nigdy nie dowiedziałam się, dlaczego tylko ten dzień. Pewnego razu zrobiliśmy to w inny dzień i rodzicielka kompletnie się wściekła.
#10
Nie była to zasada, ale pierwszego dnia przyszła do domu dorosła osoba — znajomy rodziców — poprosił, żeby wejść. Odrzuciłam to i potem powiedziano mi, że „byłam testowana” i że zdałam.
#11
Moja mama opowiadała, że kiedy była nastolatką i opiekowała się dziećmi rodziny religijnej, ci z zasady nie oglądali telewizji. Mama przychodziła z przenośnym telewizorem i oglądała po uśpieniu dzieci. Rodzice byli tym zafascynowani i zapraszali ją potem wyłącznie po to, by móc razem obejrzeć telewizję.
#12
Dziecko nie mogło dostać deseru, jeśli nie zjadło obiadu. Problem w tym, że obiad składał się z dwóch cheeseburgerów i dodatków, a maluch miał około 4–5 lat. Zdarzało się, że zjadał pół jednego burgera i rezygnował z deseru — i było z tym w porządku.
#13
Nie zasada, ale pewna samotna mama powiedziała mi, żebym w razie, gdyby ojciec dzieci przyszedł i próbował je zabrać, użyła kija baseballowego stojącego przy drzwiach. Dość dziwne i bardzo niekomfortowe.
#14
Pierwszego dnia oglądano mnie po domu i pokazano rzeczy — aż doszłyśmy do lodówki. Mama poleciła, że gdy będę słać syna do łóżka, mam dać mu jednego parówkę prosto z lodówki. Bez podgrzewania, bez bułki — zimna, miękka parówka do jedzenia w łóżku. Podobno jadł ją każdego wieczoru. Minęło już wiele lat, a ja wciąż o tym myślę.
#15
Mama kazała przypinać dzieci do fotelików i siedzieć w podjeździe z otwartymi drzwiami samochodu przez pięć godzin, podczas gdy ona przebywała w domu. Nie wróciłam do tej rodziny. Wyjaśnienie — nie miałam wtedy prawa jazdy, więc i tak nie mogłam nigdzie ich zabrać.
#16
Miałam mieć całe ciało zakryte, bo rodzice uważali, że ślina noworodka jest zbyt „intymna”. Za każdym razem, gdy miałam go trzymać, kładłam na sobie świeły kocyk.
#17
Pewna mama z care.com była ogólnie dziwna. Z jej bardziej absurdalnych zasad: dzieci mogły zjeść tylko po 3 łyżki masła orzechowego każde; jeśli chłopiec chciał rzucać miękkimi piłkami w moją stronę, miałam je łapać, żeby nie oberwać; a jeśli nie chciał myć zębów, miałam go przytrzymać i umyć nawet, jeśli krzyczał. Dodatkowo mama często wracała pijana bardzo późno, zapominała zapłacić (musiałam odebrać pieniądze z jej skrzynki), a raz skróciła wypłatę o 5 dolarów. Po pewnym czasie zaprzestałam przychodzenia.
#18
Mama poprosiła, żebym poznała jej 2‑letniego syna tydzień przed pierwszym oficjalnym babysittingiem. Gdy przyjechałam, chłopiec stał przy szklanych drzwiach w samej koszulce, bez spodni ani pieluchy. Mama wytłumaczyła, że syn nie chce nosić spodni i pozwalają mu biegać bez nich (i bez pieluchy), bo „nie lubią zmuszać go do niczego”. Chłopiec załatwiał się na podłogę. Powiedziałam, że to mnie niepokoi i zapytałam, czy mogę ubrać mu spodnie podczas opieki. Mama się zdenerwowała.
#19
Kobieta kazała karmić roczne dziecko wyłącznie z nowo otwartego słoiczka jedzenia dla niemowląt. Jeśli zjadało tylko 2–3 łyżeczki, słoiczek miał być wyrzucony i przy kolejnej porcji trzeba było otworzyć nowy. W ciągu dwugodzinnego zlecenia wyrzucałam czasem 5–6 słoiczków — droższe niż moja stawka za babysitting.
#20
Poinformowano mnie, że jedyną rzeczą, której dziecku kategorycznie nie wolno, jest zjedzenie miski cukru.
#21
Na rozmowie o pracę na nianię zapytano mnie, co sądzę o dawaniu masażu mamie i tacie.
#22
„Żadnego ostrego sosu po 21:00.” Dla kontekstu: dziecko uwielbiało ostre sosy, ale rodzice byli przesadnie ostrożni. I tak zdarzało się, że chodziliśmy do Taco Bell, gdy ja je pilnowałam.
#23
Rodzice prosili, żeby po obiedzie podawać 10‑letniemu chłopcu ciepłe mleko w butelce — codziennie. Chłopiec z tym nie miał problemu, rodzice w pozostałych sprawach wyglądali normalnie, a zęby chłopca chyba też były w porządku (później miał aparaty na zębach).
#24
Miałam rysować po plecach dziecka literki alfabetu kamykiem, żeby zasnął.
















