Ludzie rzadko lubią, gdy ktoś im rozkazuje. Odbiera to swobodę wyboru, poczucie sprawczości i wolność zachowania. Przypomina też niekiedy nieprzyjemne wspomnienia z dzieciństwa, kiedy rodzice decydowali o wszystkim, a my nie mieliśmy głosu.
Część zasad ma oczywiście na celu bezpieczeństwo. Inne natomiast — zwłaszcza te narzucane przez szefów czy nauczycieli — bywają skrajnie absurdalne. Ktoś zapytał online, jakie najbardziej niedorzeczne reguły obowiązywały w pracy lub szkole, i w odpowiedzi pojawiło się ponad tysiąc historii. Oto wybrane z nich.
#1
Podczas COVID szef kazał wszystkim nosić maski na spotkaniach Zoom — nawet jeśli byli w prywatnym biurze lub w domu. Naprawdę, Sharon?
#2
Chłopcom zabroniono krótkich fryzur typu buzz cut i włosów opadających poniżej uszu, a także spodenek. Dziewczyny takich zasad nie miały. W efekcie wielu chłopaków zaczęło nosić spódnice w upały albo zapuszczać koczki, a kilka dziewczyn zrobiło sobie buzz cut.
#3
W północnej Anglii zabrano dziewczętom prawo do noszenia spodni zimą — nowy dyrektor był religijny i narzucił absurdalne reguły. Wielu chłopaków pożyczyło spódnice i stawiło się w nich do szkoły. Zostaliśmy zawieszeni na dzień — po czym szybko zmienili zasady. Szkoda, bo spódnice są wygodne.
#4
Mój mąż ma obowiązek co roku przechodzić kurs z zakresu obchodzenia się z niebezpiecznymi chemikaliami — chociaż cały jego zespół pracuje zdalnie, z domowego gabinetu.
#5
Szef kazał mi zebrać loginy i PIN-y do telefonów i prywatnych skrzynek pracowników. Odmówiłam — i mnie zwolnił. (Na szczęście często zwalniał i potem przyjmował ludzi z powrotem, bo sam nie potrafił wywiązać się z umów.)
#6
Jeśli wielokrotnie spóźniałeś się na lekcje, dostawałeś trzydniowe zawieszenie. Za to jeśli wiedząc, że się spóźnisz, pojawiłeś się na początku drugiej lekcji — nic. Kara za spóźnienie, ale nie za opuszczenie zajęć — sensowna logika.
Reklama
#7
Po dwóch latach pracy zdalnej kazano nam wrócić do biura, bo „trzeba się integrować”, a potem wysyłano maile przypominające, żebyśmy się nie odzywali za głośno i nie socjalizowali za bardzo.
#8
Dostałam upomnienie za podarte dżinsy w liceum — chociaż zdarzyło się to na zajęciach z prac ręcznych, kiedy rozprułam je przypadkowo.
#9
W pierwszym roku liceum (1968) dostałem karę za noszenie spodni z szlufkami bez paska.
#10
W pracy z kosmetykami zabraniano nosić okulary, bo „klient powinien widzieć naszą skórę i makijaż”. Czyli wygoda i bezpieczeństwo wzroku nie miały znaczenia.
#11
Jako kierowca autobusu musiałem nosić kamizelkę odblaskową za każdym razem, gdy wyszedłem poza pojazd — nawet po skończonej zmianie i idąc cztery metry do zaparkowanego auta. Gdy powiedziałem, że jestem poza godzinami pracy, kazali mi i tak założyć kamizelkę. Odszedłem bez niej.
#12
Firma ograniczała, ile wody można wypić z dystrybutora — 16 uncji dziennie. Chodziłem z własnymi galonowymi butelkami, żeby pokazać, jak absurdalne to było.
#13
Nauczycielka wyrzuciła mnie z lekcji matematyki za „zbyt długie i czerwone włosy”. Ta pani potem straciła pracę — lub znalazła się pod opieką specjalistyczną.
#14
Miałam szefową, która wymagała, by wszystkie spotkania towarzyskie obejmowały cały zespół — bo ona i jej mąż nie mieli przyjaciół. Zmuszała też do obecności na „obowiązkowych” imprezach urodzinowo-świątecznych; jeśli ktoś nie szedł, wypytywała i gniewała się.
#15
Praca wymagała, by przychodzić 15 minut wcześniej, ale nie można było się „odbijać” przed oficjalną godziną rozpoczęcia. Efekt? Ludzie przychodzili punktualnie albo nawet kilka minut po czasie.
#16
Mieszkam daleko i podczas nadchodzącej zamieci szef kazał mi przyjechać. Dojechałem w śnieżycy i pięć minut po moim przybyciu zamknęli sklep z powodu tej samej burzy — a droga powrotna zajęła cztery godziny na 40 mil.
#17
Szef zakazał dwóm współpracownikom spotykać się poza pracą i nakazał rozmawiać w biurze tylko o sprawach służbowych.
#18
Zabraniano wchodzić w płaszczach do środka — nawet w zimie. Trzeba było zdjąć płaszcz przed przekroczeniem progu, bo inaczej można było zostać upomnianym, także podczas przerw i lunchu.
#19
W gimnazjum obowiązywał jednokierunkowy ruch po korytarzu (przeciwnie do ruchu wskazówek zegara) wokół całego budynku. Mój szafka była 20 stóp od wejścia, a pierwsza lekcja 20 stóp w przeciwnym kierunku, więc codziennie chodziłem wkoło całego budynku dwukrotnie — przez co często się spóźniałem. Nauczyciele twierdzili, że to zapobiega bójkom.
#20
W jednej z moich poprzednich prac trzeba było prosić o pozwolenie na pójście do toalety — nawet podczas przerwy.
#21
W obecnej pracy, jeśli zgłosisz chorobę lub pilny rodzinny problem podczas okresów największego ruchu (święta czy sezon), musisz i tak przyjść do pracy, żeby menedżer mógł ocenić, czy naprawdę nie możesz pracować. W przeciwnym razie dostaniesz oficjalne upomnienie.
#22
Zmuszano nas do drukowania papierowej kopii e-maila jako dowodu zatwierdzenia korzystania z drukarki. Mikrozarządzanie w pigułce.
#23
W 1968 roku trener futbolu licealnego wymuszał fryzury typu crew cut i zakazywał kontaktów z dziewczynami, bo jak twierdził, „one wysysają energię i niszczą duszę”.
#24
W szkole zabroniono pić wodę podczas lekcji. Wygląda na to, że nawodnienie nie było priorytetem.
#25
W biurze obowiązywała polityka zero tolerancji dla popcornu z mikrofalówki — bo zapach był „zbyt rozpraszający”. Inne zapachy i jedzenie były akceptowane, ale popcorn groził dyscypliną.
#26
Gdy miałem 7–8 lat, nasza nauczycielka wymagała, by każde dziecko codziennie przynosiło Biblię do szkoły. To była jej osobista obsesja — i niczym niewymuszona norma świecka.
Reklama
Ludzie rzadko lubią, gdy ktoś im rozkazuje. Odbiera to swobodę wyboru, poczucie sprawczości i wolność zachowania. Przypomina też niekiedy nieprzyjemne wspomnienia z dzieciństwa, kiedy rodzice decydowali o wszystkim, a my nie mieliśmy głosu.
Część zasad ma oczywiście na celu bezpieczeństwo. Inne natomiast — zwłaszcza te narzucane przez szefów czy nauczycieli — bywają skrajnie absurdalne. Ktoś zapytał online, jakie najbardziej niedorzeczne reguły obowiązywały w pracy lub szkole, i w odpowiedzi pojawiło się ponad tysiąc historii. Oto wybrane z nich.
#1
Podczas COVID szef kazał wszystkim nosić maski na spotkaniach Zoom — nawet jeśli byli w prywatnym biurze lub w domu. Naprawdę, Sharon?
#2
Chłopcom zabroniono krótkich fryzur typu buzz cut i włosów opadających poniżej uszu, a także spodenek. Dziewczyny takich zasad nie miały. W efekcie wielu chłopaków zaczęło nosić spódnice w upały albo zapuszczać koczki, a kilka dziewczyn zrobiło sobie buzz cut.
#3
W północnej Anglii zabrano dziewczętom prawo do noszenia spodni zimą — nowy dyrektor był religijny i narzucił absurdalne reguły. Wielu chłopaków pożyczyło spódnice i stawiło się w nich do szkoły. Zostaliśmy zawieszeni na dzień — po czym szybko zmienili zasady. Szkoda, bo spódnice są wygodne.
#4
Mój mąż ma obowiązek co roku przechodzić kurs z zakresu obchodzenia się z niebezpiecznymi chemikaliami — chociaż cały jego zespół pracuje zdalnie, z domowego gabinetu.
#5
Szef kazał mi zebrać loginy i PIN-y do telefonów i prywatnych skrzynek pracowników. Odmówiłam — i mnie zwolnił. (Na szczęście często zwalniał i potem przyjmował ludzi z powrotem, bo sam nie potrafił wywiązać się z umów.)
#6
Jeśli wielokrotnie spóźniałeś się na lekcje, dostawałeś trzydniowe zawieszenie. Za to jeśli wiedząc, że się spóźnisz, pojawiłeś się na początku drugiej lekcji — nic. Kara za spóźnienie, ale nie za opuszczenie zajęć — sensowna logika.
#7
Po dwóch latach pracy zdalnej kazano nam wrócić do biura, bo „trzeba się integrować”, a potem wysyłano maile przypominające, żebyśmy się nie odzywali za głośno i nie socjalizowali za bardzo.
#8
Dostałam upomnienie za podarte dżinsy w liceum — chociaż zdarzyło się to na zajęciach z prac ręcznych, kiedy rozprułam je przypadkowo.
#9
W pierwszym roku liceum (1968) dostałem karę za noszenie spodni z szlufkami bez paska.
#10
W pracy z kosmetykami zabraniano nosić okulary, bo „klient powinien widzieć naszą skórę i makijaż”. Czyli wygoda i bezpieczeństwo wzroku nie miały znaczenia.
#11
Jako kierowca autobusu musiałem nosić kamizelkę odblaskową za każdym razem, gdy wyszedłem poza pojazd — nawet po skończonej zmianie i idąc cztery metry do zaparkowanego auta. Gdy powiedziałem, że jestem poza godzinami pracy, kazali mi i tak założyć kamizelkę. Odszedłem bez niej.
#12
Firma ograniczała, ile wody można wypić z dystrybutora — 16 uncji dziennie. Chodziłem z własnymi galonowymi butelkami, żeby pokazać, jak absurdalne to było.
#13
Nauczycielka wyrzuciła mnie z lekcji matematyki za „zbyt długie i czerwone włosy”. Ta pani potem straciła pracę — lub znalazła się pod opieką specjalistyczną.
#14
Miałam szefową, która wymagała, by wszystkie spotkania towarzyskie obejmowały cały zespół — bo ona i jej mąż nie mieli przyjaciół. Zmuszała też do obecności na „obowiązkowych” imprezach urodzinowo-świątecznych; jeśli ktoś nie szedł, wypytywała i gniewała się.
#15
Praca wymagała, by przychodzić 15 minut wcześniej, ale nie można było się „odbijać” przed oficjalną godziną rozpoczęcia. Efekt? Ludzie przychodzili punktualnie albo nawet kilka minut po czasie.
#16
Mieszkam daleko i podczas nadchodzącej zamieci szef kazał mi przyjechać. Dojechałem w śnieżycy i pięć minut po moim przybyciu zamknęli sklep z powodu tej samej burzy — a droga powrotna zajęła cztery godziny na 40 mil.
#17
Szef zakazał dwóm współpracownikom spotykać się poza pracą i nakazał rozmawiać w biurze tylko o sprawach służbowych.
#18
Zabraniano wchodzić w płaszczach do środka — nawet w zimie. Trzeba było zdjąć płaszcz przed przekroczeniem progu, bo inaczej można było zostać upomnianym, także podczas przerw i lunchu.
#19
W gimnazjum obowiązywał jednokierunkowy ruch po korytarzu (przeciwnie do ruchu wskazówek zegara) wokół całego budynku. Mój szafka była 20 stóp od wejścia, a pierwsza lekcja 20 stóp w przeciwnym kierunku, więc codziennie chodziłem wkoło całego budynku dwukrotnie — przez co często się spóźniałem. Nauczyciele twierdzili, że to zapobiega bójkom.
#20
W jednej z moich poprzednich prac trzeba było prosić o pozwolenie na pójście do toalety — nawet podczas przerwy.
#21
W obecnej pracy, jeśli zgłosisz chorobę lub pilny rodzinny problem podczas okresów największego ruchu (święta czy sezon), musisz i tak przyjść do pracy, żeby menedżer mógł ocenić, czy naprawdę nie możesz pracować. W przeciwnym razie dostaniesz oficjalne upomnienie.
#22
Zmuszano nas do drukowania papierowej kopii e-maila jako dowodu zatwierdzenia korzystania z drukarki. Mikrozarządzanie w pigułce.
#23
W 1968 roku trener futbolu licealnego wymuszał fryzury typu crew cut i zakazywał kontaktów z dziewczynami, bo jak twierdził, „one wysysają energię i niszczą duszę”.
#24
W szkole zabroniono pić wodę podczas lekcji. Wygląda na to, że nawodnienie nie było priorytetem.
#25
W biurze obowiązywała polityka zero tolerancji dla popcornu z mikrofalówki — bo zapach był „zbyt rozpraszający”. Inne zapachy i jedzenie były akceptowane, ale popcorn groził dyscypliną.
#26
Gdy miałem 7–8 lat, nasza nauczycielka wymagała, by każde dziecko codziennie przynosiło Biblię do szkoły. To była jej osobista obsesja — i niczym niewymuszona norma świecka.
















