Mieszańcy zamkniętych osiedli, żyjący w odizolowaniu od świata zewnętrznego, czują się bezpieczni, nie narażając się na wpływy nieznanych ludzi i związane z nimi potencjalne niebezpieczeństwa. Niestety, często oznacza to także brak tolerancji względem jakiejkolwiek odmienności. Pewien mężczyzna o meksykańskiej urodzie był ich sąsiadem od niemal 11 lat – mimo to niektórzy najwyraźniej nie przywykli do jego oryginalnego wyglądu. Oto jak skończyła się historia rasistowskiej sąsiadki, która nie potrafiła pogodzić się z jego stałą obecnością.
„Mój przyjaciel żyje w starszej, zamkniętej społeczności, która nie ma zbyt wiele kontaktu z kolorowymi obywatelami swojego kraju. Jego mama jest pochodzenia portugalsko-japońskiego, a ojciec szwedzko-niemieckiego, więc sam wygląda na bajecznego Meksykanina. Kiedy wyprowadza psy, spotyka się z pytaniami typu: ‘Przepraszam, mogę panu pomóc?’, ‘Czy pan tu mieszka?’, ‘Wie pan, że to jest wtargnięcie?’, więc za każdym razem wskazuje swój dom, znajdujący się w niewielkiej odległości. Czasami ochrona oskarża go o kradzież listów, mimo że mieszka tam od 11 lat.”
„Ostatecznie odkrył seryjną oskarżycielkę, która regularnie wzywała na jego widok ochronę, więc zrobił dla niej pasywno-agresywne ciasto i pozostawił pod jej drzwiami.”
„Szanowna pani (…). Nie jestem Meksykaninem, więc proszę przestać zawiadamiać ochronę. Mam prawników.”
„W odpowiedzi kobieta pozostawiła w jego skrzynce homofobiczny list, który zmotywował go do podjęcia kolejnego kroku – tym razem to on zostawił w jej skrzynce niespodziankę.”
„Suka.”