Katja jest fotografką-samoukiem, która odkryła swoją pasję już w wieku 9 lat! Jednak jej dokładne zainteresowanie się fotografią koni, było efektem długiej podróży. „Do 2021 roku fotografowałam konie na pełen etat — ale tylko na warunkach innych ludzi. Zlecone sesje zdjęciowe. Wizje klientów. Niekończące się opinie. I powoli, nie zdając sobie z tego sprawy, straciłam z oczu to, co chciałam stworzyć.” – opowiada Katja.
„Fotografia była tym, co sprawiało, że czułam się najbardziej sobą. Ale gdzieś po drodze przestałam słuchać własnego głosu. Więc wyjechałam. Spakowałam aparat i poleciałam do Szkocji. Tam znalazłam kuce szkockie. Nie są dzikie, ale żyją tak, jakby były. Wełniste i zwietrzałe, ukształtowane przez wiatr i kamień. Bez kantarów. Bez opiekunów. Nikt im nie mówił, gdzie mają stać. Tylko ich ciche rytmy i wzgórza toczące się za nimi. Nie obchodziło ich, co mam zrobić — i o to właśnie chodziło. Nie było presji, żeby coś zrobić.” – dodaje fotografka.
„Odkryłam coś, o czym nie wiedziałam, że straciłam: drogę powrotną do siebie. Te kucyki przypomniały mi, dlaczego w ogóle zaczęłam tworzyć — zabrały mnie z powrotem do dzieciństwa, kiedy po raz pierwszy wzięłam do ręki stary aparat DSLR mojej mamy w wieku 9 lat i biegałam po całej farmie, fotografując każde zwierzę i kwiat, na jakie natrafiłam. Podczas czterech wypraw do Highlands ciągle tam wracałam. Zaowocowało to moją kolekcją „Spirits of the Highlands”, która jest teraz częścią mojego sklepu z dziełami sztuki.”
Instagram: @katjascaptures