Najbardziej znana jako Jedenastka w przebojowym serialu „Stranger Things”, nie ma wątpliwości, że Millie Bobby Brown to prawdziwy hit. Ale jej droga do sukcesu nie była łatwa i prawie nie dostała się do Hollywood. Powód? Jako aktorka dziecięca była zbyt dojrzała.
Nie wyobrażamy sobie „Stranger Things” bez Millie Bobby Brown. Ale to prawie się stało. Kiedy miała zaledwie 10 lat, jeden z reżyserów castingu powiedział, że nie odniesie sukcesu, ponieważ jest zbyt dojrzała, pozostawiając ją we łzach.
W jednym z wywiadów powiedziała, że zawsze wiedziała, że jest zbyt dojrzała, ale nie mogła tej cechy zmienić. „Gdy powiedziano mi, że nie poradzę sobie w tej branży, było to bardzo bolesne. Naprawdę się tym załamałam.” – powiedziała.
Na szczęście jej rodzice nalegali, aby poszła na przynajmniej jedno ostatnie przesłuchanie. I to było w serialu „Stranger Things” braci Duffer. Została obsadzona w roli Jedenastki, a filmowanie było dla niej przełomem. Nie tylko odniosła światowy sukces, ale znalazła też grono najlepszych przyjaciół.
To nie było jedyne duże odrzucenie, z jakim się spotkała. Brała udział w przesłuchaniu do roli w „Grze o tron”, a po tym, jak nie dostała tej roli, prawie rzuciła aktorstwo.
Ale nie zrezygnowała. A teraz możemy zobaczyć jej pracę w filmach, takich jak „Enola Holmes” i „Godzilla vs Kong”. Poza tym jest zaręczona z synem Jona Bon Jovi. Można więc śmiało powiedzieć, że wszystko skończyło się dla niej świetnie.